Zabawki w podróży i nie tylko – co spakował Maciek na tygodniowy wyjazd do dziadków?

Ostatni tydzień spędziłam z Maćkem u dziadków na Mazurach. Korzystamy z tego, że zerówka to jednak jeszcze nie szkoła i czasami zrywamy się z niej na jakiś czas. Pracujemy wtedy nad motoryką małą, literkami i liczeniem po swojemu, tak jak lubimy najbardziej (ale o tym niebawem). To już chyba trzeci post w przeciągu tych kilku lat o zabawkach w podróży. Ten różni się od pozostałych faktem, że młody tym razem sam decydował co bierze, wiedząc, że do wykorzystania ma konkretną przestrzeń, czyli swoją walizeczkę.
Powtórzą się również niektóre zabawki ze starych wpisów, ponieważ są z nami do dzisiaj, sprawdziły się i wtedy kiedy młody miał 2 – 3 latka i dzisiaj, kiedy ma 6 lat (kiedy to zleciało?)…
WALIZKA Z KLOCKAMI LEGO ORAZ KSIĄŻKI Z ZADANIAMI OD WYD. AMEET
Walizkę z zestawem Lego młody dostał na któreś urodziny. Jest idealna podczas podróży. Nie zajmuje wiele miejsca, ale za to zajmuje dziecku czas, który pozwoli w ciszy wypić kawę i przeczytać rozdział aktualnie czytanej książki. Książki z zadaniami to u nas totalny must have i tym razem poza zwykłymi szlaczkami i literkami zabraliśmy książki od wydawnictwa Ameet związane z premierą „THE LEGO® MOVIE 2™”. Ponieważ w momencie gdy bajka ukazała się w kinach młody był chory, postanowiliśmy jego żal i rozczarowanie zagłuszyć czytaniem opowieści filmowej, wyklejaniem ulubionych bohaterów, labiryntami i klockami z których mógł tworzyć jako prawdziwy architekt. Polecamy dla wszystkich małych fanów Emmeta i Żylety. Oczywiście wszystkie łupy musiały z nami pojechać do Giżycka…
„Po tym jak Emmet, Lucy, Batman™ i spółka uratowali swój świat od zagłady, życie w Klocburgu wróciło do normy. Nadciągnęło jednak nowe zagrożenie: w mieście wylądowali przybysze z Planety DUPLO®, którzy zaczęli pożerać jeden budynek za drugim! Jakby tego było mało, nagle pojawił się dziwny statek kosmiczny, który zabrał przyjaciół Emmeta w nieznane. Nadszedł czas, by dzielny architekt znów ruszył do akcji…”
Wszystkie książki znajdziecie TUTAJ
ULUBIONA GRA MAGNETYCZNA – STATKI
Maciek oszalał na punkcie tej gry i szaleństwo nie mija! Sama uwielbiałam statki kiedy byłam małą dziewczynką. Pamiętam jak godzinami rozrysowywaliśmy z bratem nowe plansze i zatapialiśmy sobie wzajemnie całe floty okrętów. „Trafiony!”… „Trafiony zatopiony!”…– co kilka sekund wykrzykiwaliśmy. Wypieki na twarzach, rywalizacja, świetna zabawa… „Pudło!”.
Dziś to wszystko wraca w pięknie wydanej formie. Już nie trzeba rysować krateczek i przygotowywać się 20 minut zanim rozpocznie się grę. Nie powiem, miało to swój urok i pewnie kiedyś pokażę synowi taką wersję retro – statków, ale w czasach, gdy doba zawsze jest za krótka, doceniam gotowce i takie ciekawe rozwiązania.
Co fajne, mamy tutaj dwie możliwości gry – łatwiejszą, gdzie kratka jest o połowę mniejsza i trudniejszą – pełnowymiarową. Od jakiegoś czasu gramy w wersję dla starszaków. Jak widzicie w zestawie macie dwie plansze, na których umieszczacie magnesy – statki. Do tego każdy z graczy otrzymuje kartę, na której mazakiem suchościeralnym będzie zaznaczał trafione statki przeciwnika i bomby, które trafiły w niebieski bezkres oceanu, wywołując jedynie falę.
Kto pierwszy trafi we wszystkie statki przeciwnika – wygrywa. Teraz wystarczy wytrzeć plansze i można zaczynać od nowa. Ta gra zostanie z nami na dłuuuugooo
P.S. Przy okazji – babcia i dziadek pokochali nową wersję kultowej gry…
Statki Janod do kupienia TUTAJ
MAŁE, PORĘCZNE KSIĄŻKI
Kiedyś w podróże zabierałam najczęściej książeczki z serii „Mądra mysz” czy kultową „kicię Kocię”. Teraz, gdy młody jest starszy szukam nowych pozycji. Na Mazury pojechały z nami dwie książeczki z serii „Hania Humorek i Przyjaciele”. Pojechał również nowy kumpel Maćka – Super – Pies 😉
Julka przez przypadek podsłuchuje rozmowę starszych dzieci, którzy twierdzą, że Wróżka Zębuszka nie istnieje. Oczywiście nasza Hania nie zamierza pozostawić tej sprawy bez wyjaśnienia. Potrzebna jest tylko jedna, jedyna rzecz – ruszający się mleczak.
P.S. Nie martwcie się. Okaże się, że Wróżka Zębuszka istnieje.
Druga książka z tej samej serii którą zabraliśmy, to „Zręczni leworęczni”. Trzynastego sierpnia Smrodek i Tata obchodzą Dzień Mańkuta. Hania chce im towarzyszyć i obiecuje przez cały czas używać wyłącznie lewej ręki. Okazuje się, że to nie będzie łatwa sprawa. Ponieważ wszystko wskazuje na to, że Maciek jest leworęczny – wiedziałam, że to pozycja dla nas. Warto jednak sięgnąć po tę książeczkę, żeby zrozumieć, że wszyscy jesteśmy równi i nie ma znaczenia kto używa na co dzień prawej czy lewej dłoni.
Całą serię znajdziecie TUTAJ
KOLOROWANKI WODNE MELISSA & DOUG
KOLOROWANKA WODNA WATER WOW I WATER WOW DELUXE !!! Jeśli nie wierzysz w magię, to za chwilę Twoje życie ulegnie totalnej przemianie. Zanim M. mógł pobawić się kolorowanką, musiał poczekać, aż pobawi się nią Mama, Dziadek i ciocia. Bo uwierzcie mi na słowo. Każdy, absolutnie każdy dorosły powie WOW (lub chociaż zrobi wielkie oczy), kiedy zobaczy co można wyczarować przy pomocy małego pędzelka wypełnionego wodą.
Mieliśmy kiedyś w domu zwykłą kolorowankę wodną, która przy WATER WOW wypada naprawdę słabo.
Po primo – tutaj malujemy wielokrotnie. Kolorowanka wysycha i wraca do stanu pierwotnego. Po kilku minutach od pomalowania możemy zacząć zabawę od początku.
Po secundo – oprócz kolorów na obrazku odkrywamy przedmioty i osoby, których przed pomalowaniem nie było widać. Po prostu magia w czystej postaci – mówię Wam
Po tertio – nie potrzebujemy kubeczka z wodą. Pędzelek odkręcamy, wlewamy do niego wodę i zakręcamy. Trzymam go w torebce i kiedy M. w korkach zaczyna się wiercić w swoim foteliku wyciągam kolorowankę i mam znowu błogą ciszę. MAGIA przez duże M za 24 złote <3
Wersja z lupką to jeszcze większa frajda, ponieważ oprócz szukania przedmiotów, musimy obejrzeć przez lupę to, co gołym okiem niewidzialne, a przy okazji na każdym obrazku znaleźć przedmioty, które nie pasują i są dziwne jak np. dinozaur w remizie strażackiej.
Jest kilka wzorów tych kolorowanek m.in. pojazdy, zwierzęta, safari, baśnie, make – up, przygody czy dinozaury.
WSZYSTKIE KOLOROWANKI KUPICIE TUTAJ
NAKLEJKI WIELKOKROTNEGO UŻYTKU MELISSA & DOUG
Naklejki wielorazowego użytku. Kupujemy od dawna i nieustannie cieszą się popularnością. Na zdjęciach widzicie naklejki z serii Dom, ale mamy również ubieranki i pojazdy. W Naszym nowym zestawie jest 165 naklejek i 5 plansz na których tworzymy Nasze dzieła. Naklejki to takie miękkie gumki, które łatwo odchodzą od planszy i się nie zużywają. Tak samo jak Water Wow często z Nami podróżują i robią furorę wśród kolegów i koleżanek Maćka. To również mój patent na fajny, niedrogi prezent dla dziecka kiedy wpadam do koleżanek na kawę czy dodatek do prezentu urodzinowego.
PUZZLE
Puzzle to świetny pomysł na wyjazd. Można je układać wspólnie, albo wykorzystać jako ten moment odsapnięcia od bycia rodzicem i 15 minutowy relaks. Jak dobrze pójdzie, to Maciek układa kolejny obrazek i kolejny i kolejny… Oczywiście nigdy nie zabieramy ze sobą wielkich pudełek, tylko same tekturowe elementy popakowane w woreczki strunowe.
Nasze ostatnie odkrycie to piękne puzzle wydawnictwa Naszej Księgarni, które po złożeniu przedstawiają ilustracje ze znanych nam książek, takich jak „Wielki atlas ptaków”, „Opowiem Ci mamo, co robią auta (statki i pociągi)”, a także cudowna ilustracja Emilii Dziubak z „Roku w lesie” i kolejna – Macieja Szymanowicza z „Roku w Krainie Czarów”. Wszystkie te książki pokazywałam Wam na blogu, wszystkie są genialne, a jakość puzzli jest doskonała.
Wszystkie puzzle Naszej Księgarni (są też cuda z Puciem) znajdziecie TUTAJ
Jeśli szukasz jeszcze innych, genialnych i niebanalnych puzzli zajrzyj koniecznie TUTAJ
CISTOLINA, NOŻYCZKI, KREDKI, BLOK RYSUNKOWY
Czyli nasz niezbędnik wyjazdowy. Zabija nudę, ćwiczy rączkę, zajmuje na długo. Najlepsze przepisy na domową ciastolinę serwuję Wam TUTAJ i TUTAJ. Aktualnie na pierwszym miejscu znajdują się wykręcane, pachnące kredki z Biedronki i nożyczki dla dzieci lewo i praworęcznych.
GRY KARCIANE I NIE TYLKO
Kocham je za to, że mieszczą się w torebce, są piękne, rozwijają najróżniejsze umiejętności dziecka i dostarczają rozrywki kiedy nastaje nuda. Zawsze towarzyszą nam w podróżach i chętnie zasiadają do nich nie tylko maluchy. Serio! Z dziadkiem Maćka potrafimy do nich siadać bez ….. Maćka
WAGONIKI
Czy jest szansa, by z trzyletnim szkrabem zagrać w karcianą grę? Jeśli macie „Wagoniki” to możecie śmiało próbować. W grze chodzi o to, żeby ułożyć pociąg składający się z 5 wagoników w niepowtarzających się kolorach i z takiej samej ilości różnych zwierzątek.
Na wstępie każdy gracz otrzymuje lokomotywę z zebrą. Pozostałe karty układamy w dwa stosy. Jeden, z pomarańczowymi kartami, na których znajdują się nasi pasażerowie. Drugi, z zielonymi kartami, pod którymi kryją się wagony w pięciu barwach.
Do gry dołączona jest drewniana kostka, która decyduje o tym, z którego stosu możemy wylosować kartę. Naszym pociągiem nie mogą podróżować dwie żyrafy i nie ma opcji żeby do lokomotywy podłączyć dwa czerwone wagony. Łatwo nie jest…
To, co mnie urzekło, to fakt, że gra ma łatwiejszą i trudniejszą wersję, dzięki czemu nie zniechęcimy początkującego „karciarza”. Przy użyciu „Wagoników” możemy z maluchem ćwiczyć naukę kolorów, wymyślać ciekawe historie podróżnicze zwierzątek i ułożyć najdłuższy pociąg świata…
FARMA – RODZINY ZWIERZĄTEK
Tutaj mamy 28 kart, a wśród nich 7 czteroosobowych rodzin (m.in. rodzina świnek, koni i lisów). W każdej rodzinie jest mama, tata, córka i syn. Tasujemy karty i rozdajemy po 4 każdemu graczowi. Resztę kart układamy na środku stołu, ilustracjami do dołu.
Jesteśmy gotowi, aby zacząć „kolekcjonować” rodziny. W swojej kolejce pytamy przeciwnika czy posiada kartę, która przybliży nas do zebrania całej familii (np. ” czy masz tatę lisa?”). Jeśli nie otrzymamy danej karty, dobieramy sobie kartę ze stosu. Komu uda się uzbierać największą liczbę rodzin – wygrywa.
Prosta gra, którą naprawdę uwielbiamy. Będzie się podobała i przedszkolakowi i starszakowi. Polecam.
WYŚCIG NA FARMIE
W pudełeczku znajdziecie kotyliony, które dostajemy po wygranej kolejce, 56 kart z różnymi zwierzakami + 1 kartę – tablicę, którą przed rozgrywką kładziemy na środku stołu. Karty tasujemy i rozdajemy pomiędzy wszystkich uczestników gry.
W swojej kolejce gracz próbuje ułożyć otrzymane karty według wzoru z tablicy (od najmniejszego do największego zwierzaka). Jeśli brakuje nam jakiegoś zwierzaka, do gry włącza się kolejna osoba, która kontynuuje układanie tego zwierzęcego ciągu.
Na niektórych kartach są zwierzęta z dzwoneczkiem zawieszonym na szyi. Są to karty, które mój maluch lubi najbardziej. Jeśli na stole pojawi się zwierzak z dzwoneczkiem, gracze starają się jak najszybciej położyć na niej dłoń. Spryciarz, który jako pierwszy dotknie karty oddaje ją przeciwnikowi (jeśli gra kilka osób, kartę zabiera osoba, która zareagowała jako ostatnia).
Kto najszybciej pozbędzie się swoich kart? U nas Maciek ma ogromne szczęście do tej karcianki Jeśli chcecie się trochę pośmiać ze swoimi dzieciakami, to ta gra sprawdzi się idealnie. Dzwonkowe karty bardzo ożywiają rozgrywkę i sprawiają, że przewracamy się po kanapie niczym trzy beczki śmiechu…
WSZYSTKIE GRY KARCIANE KUPISZ TUTAJ
Na dzisiaj to już wszystko… Jeśli jeszcze nie masz dość zapraszam do ostatnich wpisów:
PRZEGAPIONE NA BLOGU?
Najlepszy prezent na roczek. Pierwsze urodziny – TOP 10
Krótka historia pewnej miłości i … zdrady – czyli jak poznałam męża część 2
ULUBIEŃCY STYCZNIA – zachwyty i zaczarowania – naturalne kosmetyki, książki, seriale…
Układanki dla przedszkolaka, które ćwiczą motorykę małą i logiczne myślenie
Nauka literek i cyferek – NAJLEPSZE PUZZLE, UKŁADANKI I INNE CUDA
Dołącz do fantastycznej społeczności CoverBaby na Facebooku – TUTAJ
i obserwuj moją rodzinkę na Instagramie – TUTAJ <3