Właśnie dlatego nie zwariowałam przed Świętami

Dzisiejszy dzień zaczął się beznadziejnie. Kurier dostarczył paczkę, w której z czterech kupionych rzeczy jednej, oczywiście tej najważniejszej, zabrakło. Mało tego. Zapłaciłam za to, czego nie było. Kto by tam się jednak przejmował takimi pierdołami na dzień przed Wigilią?
Krojąc tonę cebuli na farsz do krokietów rozcięłam sobie rękę, a młody, który uparcie wspinał się na taboret by podkradać surowe ciasto, spadł w końcu z niego z wielkim hukiem.
Choinka zaczęła obsypywać się w takim tempie, że jak postoi do Sylwestra to będzie git, a po sprzątaniu w domu nie ma nawet śladu. Jutro będziemy ogarniać na nowo.
I pomyślałam sobie, że to dobrze, że nie spędziłam w przedświątecznym amoku całego grudnia. Bo dzisiaj, na dzień przed Wigilią, jesteśmy do Świąt mimo wszystko prawie gotowi. Jeszcze tylko poranne odkurzanie i sałatka jarzynowa. Jeszcze ostatni prezent, który przyszedł spóźniony muszę owinąć w papiery i tasiemki i obrus, który raz w roku wyjmuję z szafy, wyprasować.
Zamiast od przynajmniej trzech tygodni pastować podłogi, my wieczorami robiliśmy z salonu pracownię artystyczną Świętego Mikołaja, czytaliśmy książki i przytuleni po raz piętnasty oglądaliśmy małego Kristofa podczas piłowania lodu.
Spotykaliśmy się również przez okrągły miesiąc z wszystkimi ważnymi dla nas osobami, których w święta nie będziemy mogli zobaczyć. Wypiliśmy tony herbaty pachnącej pomarańczą i cynamonem, hektolitry aromatycznej kawy i przynajmniej trzy butelki wina (albo pięć ;)). Przy okazji zjedliśmy prawie wszystkie pierniki, które upiekliśmy na święta.
Zawiesiliśmy tysiąc świątecznych ozdóbek, światełek i innych gadżetów, które raz w roku odmieniają nasz dom.
Święta ogarnęliśmy w trzy dni i dobrze mi z tym. Serio! Przebieram nóżkami na myśl o jutrzejszym wieczorze i jak dzieciak zastanawiam się co znajdę w tej paczce opatrzonej moim imieniem. Chodzą słuchy, że w tym roku byłam wyjątkowo grzeczna.
Czego wam życzyć kochane mamusie?
Zdrowia przede wszystkim. Bo bez niego to dupa! Cierpliwości do małych nicponi i tych większych też. Spełnienia marzeń bez względu na to czy marzycie o nowej zmywarce czy o nowych piersiach. Miłości, spokoju i czasu tylko dla Was :*