„W POGONI ZA ŻYCIEM” – JAK ŻYĆ NA PEŁNEJ PETARDZIE

Jeśli chociaż raz na jakiś czas zaglądasz na Facebooka czy Instagram, to zapewne spotkałaś się z modnymi ostatnio hasłami „życie tu i teraz”, „uważność” czy „wychodzenie ze strefy komfortu”. Ludzie nawołują do praktykowania medytacji, skupianiu się na chwili obecnej, nie trzymaniu się kurczowo tego co było i nie zaglądania zanadto w przyszłość.
Dlaczego? Bo tylko tak można w pełni wykorzystać czas, który został nam dany.
Z tematem uważności i śmierci oswajam się od chwili, gdy dowiedziałam się, że zachorowałam na nowotwór złośliwy. Przez długi czas mierzyłam się ze strachem, że niewiele mnie już czeka. Zamartwiałam się tym co będzie, gdy odejdę na drugą stronę i tym sposobem zabierałam sobie radość z życia, które przecież wciąż trwa. Dziś, chociaż nadal mam swoje lęki, staram się nie wybiegać myślami za daleko. Nikt z nas nie wie co się czai za rogiem, więc lepiej skupić się na chwili obecnej i przeżyć ją z całych sił. Proste, a jednak trudne 😉
„W pogoni za życiem” to przepiękna książka Przemysława Wechterowicza, która trudny temat umierania pokazuje w sposób łagodny, tak by młody czytelnik zrozumiał, że jest ona naturalnym etapem życia. W tym przypadku jest to życie jętki – owada, którego dorosła postać często żyje jeden dzień.
Za to jak żyje!
Wypełnia każdy moment pięknymi wspomnieniami, ciekawymi doświadczeniami i przyjaźnią z poznaną muchą Łucją. Razem latają po parku, odwiedzają najlepszą restaurację w mieście, zwiedzają muzeum, robią sobie krótką przerwę na Statule Wolności i oglądają mecz „The Yanks”. Biorą z życia dokładnie tyle ile się da, czerpią z niego garściami, by później nie żałować…
Kiedy kończy się dzień, mucha powraca do swojego narzeczonego, by opowiedzieć mu o tym co przeżyła. Dla mnie to piękny przekaz o tym, że po śmierci bliskiej nam osoby życie nie staje w miejscu. Ono toczy się dalej czy chcemy tego czy też nie.
I wiecie co? Chcę, aby moje życie wyglądało tak, jak to naszej bohaterki. Wszelkie smutki i niepewności chcę zastąpić wesołymi rozmowami i spacerami po lesie. Pragę kochać z całych sił, cieszyć się z drobnych przyjemności i nigdy, przenigdy, nie odmawiać sobie prawa do szczęścia i lodów! Wzruszająca i magiczna powieść, która będzie świetnym wstępem do rozmowy z dzieckiem na temat życia i umierania. Niesie wyraźny i jasny przekaz dla czytelników, kusi wspaniałymi ilustracjami Emilii Dziubak, zachęca do intensywnego przeżywania, częstszej beztroski i traktowania codzienności z przymróżeniem oka!
Książka została wydana przez Ezop i jest objęta moim patronatem medialnym – jestem z tego faktu niezwykle dumna!