prawie rok bez Ciebie ukochany …

Czas odmierzam miesiącami, w których Ciebie nie ma. Minęło ich jedenaście… Jestem pewna, że byłbyś ze mnie dumny. W tym czasie zakończyłam spory i rozwiązałam latami ciągnące się sprawy sądowe. Sprzedałam naszą wakacyjną przyczepę campingową, kupiłam mieszkanie, przeprowadziłam się, sprzedałam samochód i podpisałam wiele aktów notarialnych. Opiekuję się najlepiej jak tylko potrafię naszym synem. Nadal czytam mu książki, odrabiamy lekcje, a na wakacje zabrałam go do Chorwacji. Utrzymuję przyjaźnie, bywam w towarzystwie i na koncertach, śmieję się głośno, chociaż myślałam, że już nie usłyszę tego dźwięku w moich uszach. Kupuję na Twój grób kwiaty, co kilka dni zapalam świece. Dbam o to, żeby w domu było czysto i żeby codziennie Maciek mógł zjeść pyszny obiad. Chodzimy na spacery, zapraszamy jego kolegów na planszówki i robimy wieczory filmowe – już bez Ciebie najdroższy. W tym tygodniu przepisałam Maćka do nowej szkoły i ogarniam wyprzedaż Twoich narzędzi i sprzętu sportowego. Twoją ulubioną marynarkę oddałam, bo za każdym razem jej widok w szafie przygnębiał. Nie ma czasu na ponure rozmyślania. Dzieje się…
Ale czasami… Czasami przychodzi taki dzień jak ten. Kulę się na kanapie i ryczę w poduszkę. Łzy nie przestają płynąć, a siłę mam tylko na to by przełożyć ciężkie ciało na drugi bok. Zamawiam Maćkowi pizzę i pozwalam cały dzień spędzić przed telewizorem. Czekam do 20:00 by wypić lampkę wina, kiedy nasz syn zaśnie. Czasami jestem tak bardzo zmęczona – myślami, wspomnieniami, przeżywaniem życia i tak bardzo bym chciała żebyś potrzymał mnie za rękę. Żebyś pocieszył, przytulił i pocałował. Czasami smutek naciska całym swym ciężarem na moją klatkę piersiową i walczę o choćby najmniejszy łyk powietrza w płucach. Ból zaciskanej wciąż szczęki przenosi się na całą głowę.
Rozpadam się na milion kawałków z tej tęsknoty i bywa, że chciałabym jak Ty zasnąć i w końcu znaleźć spokój. Pozwalam sobie przeżyć te dni rozpaczy, żalu i złości nie robiąc absolutnie nic konstruktywnego. Krzyczę w myślach do Twojego zdjęcia i wściekam się, że mnie zostawiłeś. Leżę.
Smutek…
Dziś wiem, że gówno o nim wiedziałam. Nigdy nie był tak gęsty, mroczny i uporczywy. Nigdy nie był tak głęboki. Zabrałeś ze sobą mnóstwo światła z mojego życia. Zabrałeś ogromny kawałek mnie. Została po Tobie czarna dziura w moim sercu.
I wiem, że jeszcze będzie pięknie. Wiem, że jutro obudzę się silniejsza i znowu będę z piosenką na ustach smażyć naleśniki dla naszego synka. Wiem, że słońce znowu rozproszy ciemność.
Ale dziś jest we mnie tylko mrok.
Kocham Cię Skarbie. Tęsknię.
Twój Kuciak…
Natalia
Popłakałam się…
gosia
Jak ja Cie dobrze rozumiem…pieknie napisałaś.
Ewa
Będzie jeszcze pięknie♥️
Joanna
❤️
Ed
Poruszające. Bardzo też smutne. Współczuje. Oby przetrwać… siły.
Grzegorz Szlachetka
Przepięknie napisane. W tym smutku przebija się duża moc Twojej siły i odwagi. Jesteś bardzo dzielną kobietą i nie może być inaczej. Masz przecież naprawdę wspaniałego syna. Pozdrawiam Was gorąco !
Grzegorz (kolega Sławka z klasy w szkole technikum).
gosia
Pięknie napisałaś….jak ja to doskonale znam.Pozdrawiam serdecznie.
Marzena
Życzę dużo siły.Jeszcze będzie pięknie, proszę się nie załamywać i myśleć pozytywnie o przyszłości.Tego co się stało nie da się cofnąć.Kiedyś spotkacie się w Niebie a teraz proszę ciesz się każdym dniem, bo Ty żyjesz i jesteś potrzebna Waszemu dziecku. Jeszcze dużo dobrego was czeka, Dużo szczęścia życzę.
J.
Jest tak jak piszesz. Tez gówno wiedziałam o smutku. I nie, juz nigdy nie będzie pęknie, będzie jest inaczej, ta pustka w sercu nie zniknie i to jest przerażające. U mnie minęły już 3 lata. Były dobre dni – oczywiście, ale nie wierzę że jeszcze kiedyś poczuję się naprawdę szczęśliwa po tym wszystkim co się stało. Ściskam Cię mocno!
Katarzyna
Wyrazy współczucia…