Nigdy nie powiem tego dziecku!

Jest kilka tekstów, które przyprawiają mnie o szybsze bicie serca oraz lekkie mdłości. Słyszę je bardzo często. W sklepie, podczas spaceru z psem, w pociągu. I chociaż mogłoby się wydawać, że żyjemy w świecie, w którym rodzice są bardzo uświadamiani, wręcz zasypywani informacjami na temat mądrego rodzicielstwa, wciąż między półkami w sklepie słyszę „Zostaw tego batona. I tak jesteś gruba”….
NIGDY NIE POWIEM TEGO DZIECKU!
Przynosisz mi wstyd. Co za głupi tekst. Naprawdę wstydzisz się za swoje dziecko? Za osobę, którą kochasz tak bardzo, że bardziej już się nie da? Słyszę to bardzo często. Niemalże codziennie. W sklepie, na poczcie, w szatni w przedszkolu mojego syna. Wstyd mi za Ciebie bo … No właśnie. Jaki masz powód by wstydzić się za własne dziecko? Bo płacze, bo krzyczy? Bo nie powiedziało „dzień dobry”, albo usłyszałaś, że dziś Twój skarb popchnął kolegę na gimnastyce? Wszystkie zachowania dzieci, których wstydzimy się na ulicy, to kwestia wieku, jakiegoś etapu rozwojowego, problemów emocjonalnych lub nie przepracowania czegoś w domu. Jeśli mój syn robi coś czego mogłabym się ewentualnie powstydzić, to najprawdopodobniej jest to Nasza wina. Moja i Taty Maćka. Nie zwracam uwagi na to co powiedzą inni. Co mnie do cholery obchodzi baba w sklepie mierząca mnie i moje dziecko krzywym wzrokiem. Prawdopodobnie już nigdy jej nie spotkam. Za to moje dziecko zapamięta… Zapamięta, że przynosi własnej mamie wstyd….
Jesteś głupi, brzydki, gruby….. I cała gama mniej lub bardziej obraźliwych zwrotów. „Czy Ty jesteś mądry?” – wywrzeszczane w złości, zostanie w głowie Twojego dziecka. Na zawsze. Uwierzycie jeśli Wam powiem, że miałam koleżankę, która wciąż powtarzała swojej dziewięcioletniej córeczce, że ta jest brzydka? Miałam. Już się nie spotykamy… Nie obrażam mojego syna. Nie wpędzam go w kompleksy, które będą miały najprawdopodobniej znaczący wpływ na jego samoocenę i poczucie własnej wartości. I chciałabym wierzyć, że żaden z rodziców tego nie robi. Ale nie mogę. Bo wiem, że dla niektórych dzieci to chleb powszedni.
Idziesz? Bo jak nie to Cię tutaj zostawię. Rzekła babcia do wnuczka podczas ostatniej mojej wizyty w centrum handlowym. Ja wiem, że rodzicom często ręce opadają od ciągłego powtarzania, że wychodzimy, idziemy i że przecież bardzo się spieszymy. Mimo tego nie strasz dziecka, że je zostawisz. Wywołasz w Nim ogromny lęk przed stratą najbliższej osoby. Pamiętaj, że dziecko odbiera Twoje słowa bardzo dosłownie. Jeśli mama mówi, że odejdzie, to tak będzie. Przyznaję, że taki tekst pojawił się nieproszony w moich ustach przynajmniej 2 razy, ale naprawdę mocno się pilnuję by nie powrócił już nigdy więcej. Nie mam ochoty widzieć strachu na buzi mojego kochanego brzdąca (nawet wtedy kiedy wkurza mnie na maxa :)).
Jak Tata wróci z pracy to zobaczysz. Jak wrócimy do domu to Ci pokażę. „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?”. Taki cytat nasuwa mi się na myśl kiedy słyszę podobne teksty. Naprawdę? Naprawdę chcesz żeby dzieciak bał się taty? Żeby ojciec kojarzył mu się z jakimś tyranem, katem, który jest od nakładania kar, pasa, czy co tam jeszcze dziecku wyobraźnia podpowiada? Moim zdaniem używanie taty jako groźby, czy też ogólne grożenie dziecku („oj zobaczysz”, „Ja ci pokażę”) świadczy tylko o tym jak bardzo sobie nie radzimy w kwestiach wychowawczych. A wystarczyłoby usiąść, pogadać, tak po prostu. Jak z drugim człowiekiem. Czy odezwałabyś / odezwałbyś się w ten sposób do koleżanki, męża lub własnego rodzica? Jasne, że nie. Więc czemu mówisz tak do dziecka?
Nie zrobisz tego. Nie lubisz szpinaku. Nie dasz rady. Zamiast tego powiedz „To bardzo trudne zadanie dla małego dziecka. Świetnie sobie z tym radzisz. Jeśli będziesz chciał to Ci pomogę”. Często jestem świadkiem rozmów przy dziecku typu: „Ale Alusia tego nie zje. Nie lubi”. Myślisz, że po takim komunikacie wypowiedzianym z ust wszechwiedzącej mamy jest szansa, że Ala chociaż spróbuje obiadku? No way!
Kochasz bardziej Mamusię czy Tatusia? Tekst, który często wypowiadany jest z ust dziadków i cudownych cioteczek. Nie pozwalam, by ktoś zadawał tak głupie pytania mojemu dziecku. Maciek wie, że kocha się tak samo mamę i tatę. Koniec. Kropka.
Nie płacz. Przecież nic się nie stało. Nie zaprzeczaj uczuciom dziecka. Skoro płacze to COŚ SIĘ NAJWIDOCZNIEJ STAŁO. Stało się w jego świecie, w którym tragedią może być popsuta zabawka czy obdarte kolanko. Przytul. Wykaż empatię i zrozumienie. Pociesz. Od tego jest rodzic. Jeśli będziesz postępować w ten sposób masz duże szanse, że kiedyś dziecko przyjdzie do Ciebie z dużo poważniejszym problemem niż kłótnia z kolegą w przedszkolu.
Kochajmy Nasze dzieciaki najmocniej na świecie. Kochajmy je takie jakimi są. Akceptujmy. Jestem przekonana, że jest to jedyna, słuszna droga, by wychować fantastycznego, pewnego siebie, dobrego młodego człowieka. Udostępnijcie ten tekst dalej. Mam ogromną nadzieję, że dotrze choćby do jednej mamy, która powtarza córce, że ta jest gruba. Do jednej mamy, która tworzy w oczach dziecka wizję taty – kata. Do jednego ojca, który mówi do syna „Nie becz tchórzu. To tylko pająk. Zachowujesz się jak baba”…. Bo tych tekstów jest o wiele, wiele więcej. Są ich tysiące… Te kilka, które wymieniłam mają być tylko wskazówką, w którą stronę naprawdę nie warto zmierzać….
Zwykła Matka
Najgorsze jest straszenie dziecka, że go ktoś zabierze…. Masakra!!!
admin
To prawda. Pamiętam ze swojego dzieciństwa. Przyjdzie Pan i Cię zabierze… brak słów dla ludzkiej głupoty.
Iwona z things2love.pl
Niektórzy rodzice nie zdają sobie sprawy, że takim „głupim” gadaniem, takim pod wpływem nerwów albo, co gorsza, pod wpływem strachu przed tym co ludzie powiedzą, mogą bardzo zaszkodzić dziecku. Kurcze samoocena potem jest trudna do podniesienia, dzieci w siebie nie wierzą, mają problemy w szkole, zamykają się w sobie. I koło się zamyka, bo zamiast wtedy pomóc – krzyk i słowa, które paść nie powinny…
Oj zagoszczę u Ciebie na dłużej. Zdecydowanie 🙂