Nie lubię Cię, czyli szkolna rzeczywistość – jak rozmawiać z dzieckiem o trudnych emocjach

W tym roku Maciek zaczął naukę w pierwszej klasie i zmienił środowisko z przedszkolnego, pełnego zabawy i tak dobrze znanego, na nowe. Pożegnał kolegów i koleżanki, z którymi przez cztery lata spędzał wspólnie czas i pierwszego września stanął w sali gimnastycznej otoczony obcymi murami i dziećmi, z których znał zaledwie garstkę.
Pierwszy tydzień minął nam lepiej niż mogłabym to sobie wymarzyć. Cudowna Pani, nowe znajomości, wszystko było mega ciekawe i fascynowało siedmiolatka. W drugim tygodniu pojawił się pierwszy zgrzyt, bo przed młodym siedziała dziewczynka, która podbierała mu co fajniejsze gadżety z piórnika i nie chciała oddać. Kilka dni później, gdy Pani chciała aby tych dwoje stanęli ze sobą w parze młody usłyszał gorzkie słowa: „Nie będę z nim stała, bo go nie lubię”. Maciek tego dnia wyszedł ze szkoły w kiepskim nastroju i stwierdził, że szkoła byłaby fajna gdyby nie ta „głupia” koleżanka…
Zapytałam czy coś się między nimi wydarzyło, czy Maciek może ma jakiś pomysł o co ta cała afera. Przeprowadziłam z synem bardzo ważną w mojej ocenie rozmowę. Przez te kilkanaście dni zdążyłam poznać Maćka wychowawczynię na tyle, iż uznałam, że mogę jej spokojnie zaufać. Wiedziałam, że zareaguje odpowiednio do sytuacji (na pewno nie spotyka się z taką pierwszy raz) i nie zawiodłam się.
Kolejnego dnia Maciek „doniósł”, że Pani przesadziła go do innej ławki, a w następnym tygodniu dowiedziałam się, że syn ma dla mnie dwie wiadomości. Jedna jak stwierdził jest fantastyczna, a druga tragiczna…
Okazało się, że w tym tygodniu Maciek pełnił rolę dyżurnego i nosił specjalną odznakę, z której był mega dumny. Przejdźmy do wiadomości fatalnej – dyżur pełnił wraz ze swoim jedynym klasowym „wrogiem”. Do dzisiaj nie wiem, czy był to celowy zabieg ze strony wychowawczyni czy czysty przypadek, ale podziałało natychmiastowo.
Drugiego dnia wspólnego dyżuru Maciek podszedł do koleżanki i przeprosił, że kiedyś coś tam jej powiedział (czyli jednak nie był taki święty). Ona odparła, że już się nie gniewa i pogodzili się J Tego dnia powrót ze szkoły był pełen radości i opowieści zabarwionych szczęściem.
Happy end? Mam nadzieję…
CO POWIEDZIAŁAM DZIECKU, KTÓRE USŁYSZAŁO, ŻE KOLEŻANKA Z KLASY GO NIE LUBI
Ponieważ nasze dzieci codziennie stykają się z różnymi, trudnymi emocjami, chcę Tobie napisać co powiedziałam mojemu synowi, kiedy przyszedł do mnie mówiąc, że jego koleżanka go nie lubi. Jak łatwo się domyślić dla siedmiolatka czy młodszego dziecka jest to sytuacja bardzo trudna. Widziałam, że Maciek jest lekko smutny, ale też drzemie w nim złość. Byłam pewna, że jest to pora na jedną z miliona rodzicielskich rozmów z przytulasem w tle.
Często powracam do trzech komentarzy, które znalazłam jakiś czas temu w książce „Dziecko z bliska” Agnieszki Stein, a brzmią one tak:
„To musiało być trudne (smutne, niemiłe, denerwujące itp.”),
„Czy mogę Ci jakoś pomóc?”,
„Czy chcesz mi coś jeszcze powiedzieć?”.
Pomagają one zacząć większość trudnych rozmów. Ja powiedziałam, że być może koleżanka źle się wyraziła, nie potrafiła dobrać odpowiednich słów. Przecież dzieci w klasie praktycznie się jeszcze nie znają, trudno więc tutaj mówić o uczuciach. Może dziewczynka poczuła się przez Maćka urażona, albo coś sprawiło jej przykrość? Może miała zły dzień, kiepski nastrój i w ten sposób rozładowała własne napięcie? A może po prostu chciała zwrócić na siebie uwagę?
Mówiłam, że trzeba czasu aby się poznać i stwierdzić czy dana osoba może być mi bliska. Wytłumaczyłam również, że tak to już jest, że w klasie jest bardzo dużo dzieci i z czasem z jednymi będzie miał bliższy kontakt, nawiąże przyjaźnie, a z innymi dziećmi będzie spędzał mniej czasu, rzadziej rozmawiał. Opowiedziałam mu o moich szkolnych czasach, sympatiach i antypatiach i widziałam jego rosnące zdziwienie, że ktoś mógł mnie nie lubić i że w ogóle chodziłam jak on do pierwszej klasy 😉
Po tej rozmowie zadzwoniłam do moich przyjaciółek (dzięki Karolino i Asiu). Jedna jest cudownym pedagogiem, druga wspaniałym psychologiem. Obydwie stwierdziły, że postąpiłam słusznie i kazały nie panikować. Usłyszałam potwierdzenie moich myśli. „Daj czas i zaufaj nauczycielce. Przecież to Ona widzi co się dzieje i zareaguje”.
Spójrzcie sami. Koleżanka z klasy zapamiętała kiepski żart na jej temat rzucony podczas przerwy, który ją mocno dotknął. Dopiero słowo przepraszam doprowadziło do zgody, a ja mam wrażenie, że ten wspólny tygodniowy dyżur to jednak nie był przypadek.
Podobne rozmowy odbywamy kiedy to Maciek mówi, że kogoś nie lubi. Najczęściej pytam wtedy czy może zdenerwowała go dana osoba swoim zachowaniem, a może powiedziała coś co go wkurzyło? Najczęściej takie naprowadzenie na przyczynę „nielubienia” bardzo pomaga i pozwala dziecku dostrzec problem z innej perspektywy.
Dzieciństwo to nie tylko czas nauki literek i cyferek. To przede wszystkim kształtowanie umiejętności budowania relacji z innymi, radzenia sobie z najróżniejszymi emocjami i ludźmi oraz cudownej, beztroskiej zabawy.
Dziś śpię spokojnie, bo strach, że ta nieprzyjemna sytuacja zrazi Maćka do szkoły minął. Ba! Teraz dziewczynka o której pisałam jest jedną z ulubionych koleżanek syna.
A czy Ty jesteś już po pierwszym „Mamo, a Ona mnie nie lubi” czy „Nie lubię Go?”. Dajcie znać i puśćcie tekst w świat. Może się komuś przyda <3
PRZEGAPIŁAŚ OSTATNIE POSTY ? ZNAJDZIESZ JE TUTAJ…
Książki, które wciągną tak, że zarwiesz noc
Dlaczego zniknęłam z bloga i czy to już koniec CoverBaby
Podpisz wyprawkę przedszkolaka lub ucznia
O tym dlaczego nie wypiję z Tobą lampki wina
O MALUCHU W BRZUCHU, CZYLI SKĄD SIĘ BIORĄ DZIECI
NASZE WAKACYJNE HITY ZABAWKOWE