Mój mąż zamknął się na tydzień w piwnicy. Efekt był piorunujący!

Mój mąż w piwnicy zamknął się sam. Siedział tam kilka dni i nocy. Pokazywał się nam tylko od czasu do czasu chwytając kubek gorącej herbaty lub coś do jedzenia.
Jeśli akurat nie siedział w piwnicy, to ślęczał pochyony nad komputerem rysując w tajemniczym dla mnie programie jakieś kółka, kreski, strzałki i łuki. Pytany co robi milczał, albo odpowiadał, że musi się skupić, potrzebuje przestrzeni. Ostatni raz widziałam go takiego kiedy robił od A do Z wiszącą kołyskę dla naszego synka kiedy ja byłam w 9 miesiącu ciąży.
Mieszkamy ze sobą 18 lat. Przez te lata miał już kilka takich przypływów weny, szału, sama nie wiem jak to nazwać. Przypuszczam, że podobnie mogę wyglądać kiedy w środku nocy wstaję i klikam pisząc nowy tekst albo siedzę otoczona notatnikami, planerami i stosem luźnych kartek. Kiedy człowiek tworzy należy siedzieć cicho i nie przeszkadzać. Wena to kapryśna bestia – jeśli nie wykorzystasz jej w momencie kiedy się pojawi, najczęściej ucieka i już nie możesz sobie przypomnieć po co przyszła.
Przez pierwsze trzy dni byłam wyrozumiała i cicha. Później zaczęłam się wkurzać, że wszystko jest na mojej głowie i że S. w niczym mi nie pomaga. Kiedy po czterech dniach mąż oznajmił mi, że robi sobie regał do piwnicy myślałam, że trafi mnie jasny szlag! Serio? To ja tutaj sama ogarniam rzeczywistość, pracę, chorobę syna, obiadki, sprzątanie, psa i inne życiowe zakręty, bo on wymyślił sobie kolejne półki na wiertarki, wkrętarki, śruby, kable i inne duperele, które faceci kolekcjonują? Tego było za wiele!
Powiedziałam kilka słów o odpowiedzialności i obowiązkach, a piątego dnia pojawiłam się w jaskinii lwa i zamarłam…
Przede mną, jeszcze niewykończone, ale już w fazie zrozumiałej dla mojego umysłu, stało industrialne cudeńko. Regał, który oczyma wyobraźni widzę w pięknym lofcie, w mieszkaniu, które woła o urozmaicenie ikeowskiej bieli i … w moim salonie. Dziewczyny! Mój mąż w całej swojej skromności przygotował ten regał do piwnicy! Ucałowałam go, wyściskałam i wytłumaczyłam, że to, co zrobił, a widziałam ile kosztowało go to projektowania i wykonania z pietyzmem od najmniejszej śrubki, do pięknych, ozdobnych, wyciętych laserem narożników, ma znaleźć się w głównym pokoju. Jeszcze nie wiedziałam gdzie znajdziemy na regał miejsce, ale i tutaj mój zdolniacha wykazał się ogromną wyobraźnią. W końcowej fazie, gdy Sławek postarzał deski, odpowiadał na moje pragnienia co do ich struktury i koloru, ja przynosiłam mu na dół obiadki, kawki, oby tylko mieć ten mebel w domu.
I tak w naszej codziennej przestrzeni stanął piękny, solidny, stabilny i zrobiony własnymi rękami mebel. Jeszcze brakuje mi kilku ozdób, które na nim widzę. Jeszcze więcej zieleni by tam się przydało, ale to, co wykonał mój chłopak, robi dziś wrażenie na naszych znajomych. Namówiłam Sławka, żeby zrobił nam szafkę i regał na książki w tym samym, industrialnym stylu. Warunek jest jeden! Chcę by te meble były tak samo dopieszczone, zrobione z miłością, by posłużyły nam na wiele kolejnych lat.
Wpis ten powstał głównie z myślą o tym, by podziękować mojemu zdolnemu mężowi, pochwalić się nim przed Wami, ale pomyślałam, że może i Was zauroczą jego dzieła.Chcecie zobaczyć to co jest dopiero w fazie projektowania? Pokazać gotową szafkę i półkę? Jeśli chcielibyście mieć coś podobnego, zachęcam do kontaktu – gosia@coverbaby.pl. Namówiłam męża do wychylenia się z garażu i spojrzenia na te cudeńka, jak na coś wartościowego, coś, co cieszy oko, a nie służy jako stojak na weki z ogórkami i kapustą kiszoną.
Hmmm… W spiżarni w sumie regał też wyglądałby cudownie <3
Dajcie znać jeśli zainteresuje Was kupno takiego cacka – potrzebne będą wymiary i kilka szczegółów, które ustalimy indywidualnie.
Napiszcie też jak Wam się regał podoba… Będę wdzięczna za każdą opinię, która może przyczynić się do rozwoju marki, która powstała całkiem niechcący – gdy mój mąż zamknął się w piwnicy. Chyba tak się w Polsce robi hand made <3
PRZEGAPIŁAŚ OSTATNIE POSTY ? ZNAJDZIESZ JE TUTAJ…
JAK DOWIEDZIAŁAM SIĘ, ŻE MAM RAKA PIERSI – OBJAWY
JESIENIĄ DUŻO CZYTAMY – PAŹDZIERNIKOWE POLECAJKI
Książki dla dzieci pełne wiedzy – same petardy!
Nie lubię Cię, czyli szkolna rzeczywistość – jak rozmawiać z dzieckiem o trudnych emocjach
Książki, które wciągną tak, że zarwiesz noc
Dlaczego zniknęłam z bloga i czy to już koniec CoverBaby
Podpisz wyprawkę przedszkolaka lub ucznia