#jestemuczciwy – a Ty?

Od samego rana, za sprawą Magdy z bloga Motheratorka, zastanawiam się, czym właściwie jest dla mnie uczciwość. Co oznacza w popapranych politycznie czasach, w czasach kradzieży na Allegro, lewych kont na Facebooku, życiu na Instagramie, którego nigdy nie było i ciągłym kreowaniu wizerunku. Żyjemy w czasach gdzie trudno zaufać drugiej osobie. W świecie, w którym czterdziestoletni skurczybyk może podszywać się przy pomocy internetu za przystojnego osiemnastolatka mającego ochotę na „randkę” z piętnastolatką. Żyjemy w czasach przekrętów, krętactwa i chciwości. Pomóc jej? Ale co będę z tego miała? Jak z tej transakcji ugrać więcej dla siebie? Jak go wydoić do ostatniej kropli? W tych kiepskich czasach Magda odważyła się powiedzieć głośno: Jestem uczciwa (nie mylić z frajerstwem). I ja też się odważę…
#jestemuczciwy
Moja mama jest najuczciwszą osobą pod słońcem. I to chyba dzięki Niej dzisiaj nie mam sobie niczego do zarzucenia (w tej kwestii oczywiście). Zostałam wychowana w ogromnym poszanowaniu dla cudzej własności. Nigdy nie zakosiłam ze sklepu lizaka, zadzwoniłam do banku kiedy zauważyłam, że na moim koncie jest o 200 zł za dużo (w czasach studenckich to był dla mnie majątek!), nigdy nie oszukiwałam rodziców (nawet jeśli prawda miała być dla nich bolesna). Nie mówię mężowi, że bluzka, którą mam na sobie po raz pierwszy ma ze 100 lat, a kiedy zaszaleję na zakupach nie ukrywam paragonu w czeluściach szafki nocnej (choć może biedaczyna sypiałby wtedy lepiej :)). Kiedy widzę kobietę ciągnącą przyczepiony do obcasa papier toaletowy, dyskretnie ją o tym informuję. Dziewczynie w autobusie, która ma zęby wymazane czerwoną pomadką szepnę na ucho, żeby je przetarła. Bo to moim zdaniem również jest swego rodzaju uczciwość. Postawa, którą pragnę się dzielić licząc na to, że ktoś kiedyś powie, że oczko w moich rajstopach sięgnęło pleców 😉
Grudzień 2015. Olsztyn. Jeden ze sklepów sieci „Biedronka”.
Od dłuższej chwili obserwuję chłopca (na oko 8-10 lat), który wpatruje się z lubością w śliczny telefon. Coś jest nie tak. Młody jest lekko speszony, rozgląda się ze strachem na boki i chowa telefon w kieszeni kurtki. Podchodzę i pytam czy znalazł tutaj to cacko. Nie kłamie. Przyznaje, że telefon leżał na podłodze. Znalazłem. Jest mój. Proszę go, by oddał znalezisko Pani w kasie. Na pewno ktoś się po ten telefon zgłosi. Albo możemy poszukać w książce telefonicznej Misia, Taty, Mamy i zadzwonić pod któryś z zaufanych numerów. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie (jakie zdziwienie? SZOK!!!), kiedy smarkacz stwierdził, że nie ma takiej opcji, bo On ten telefon zabiera. Szczęka mi opadła. Takie zawłaszczenie jest dla mnie niewyobrażalne. Na szczęście młody był z mamą, która zainteresowała się czego jakaś uparta zołza chce od jej syneczka. Sprawa zrobiła się głośna i telefon został zwrócony kobiecie ciągnącej wózek z dzieckiem… Ehh… Te Mamy 🙂 Ile razy na zakupach z dziećmi byłaś rozkojarzona? Ja chyba z 50 razy o mało nie zostawiłabym telefonu, portfela czy kluczyków od auta w sklepie. Mam nadzieję, że nigdy nie znajdzie ich taki chłopiec…
Dwa tygodnie temu byłam w IKEI. Kupiłam pudełeczko T-lightów, aby umilić mojej rodzinie długie zimowe wieczory. Kiedy dotarłam do domu okazało się, że w pudełeczku nie ma baterii. Jakiś „uczciwy” konsument widocznie potrzebował i…. opróżnił z nich moje opakowanie.
Mogłabym godzinami mnożyć podobne sytuacje od których nóż mi się w kieszeni otwiera, a moje kanaliki zębowe zaczyna powoli wypełniać jad. Ale…
Ale chciałam Wam dziś napisać o czymś innym. O tym, jak ważna dla mnie jest uczciwość wobec samej siebie. Wiem, że nie do końca o tym jest akcja Magdy, jednak to właśnie ten rodzaj uczciwości jest według mnie najważniejszy. Jak często robicie coś wbrew sobie? Pomagacie komuś kto po prostu Was wykorzystuje, bo nie umiecie odmówić. Pożyczacie aparat (miłość życia zaraz po rodzinie) drżąc z obawy, że do Was nie wróci lub wróci uszkodzony. Idziecie na kawę do sąsiadki, której już dawno nie lubicie. Trudno. Zaprosiła. Najwyżej wieczorem wygadasz się mężowi jakie męki u Niej znosiłaś. Jak często przyjmujesz gości, chociaż jedyne na co masz ochotę to książka, herbata i koc. Tłumaczysz męża, który zrugał Cię z powodu jakiejś pierdoły. Bo przepracowany, zestresowany, miał zły dzień. Stąd już nie daleko do zbyt słonej zupy.
Jestem uczciwa w stosunku do samej siebie!
Nie przeczekuję z zaciśniętymi zębami sytuacji, które są dla mnie niewygodne. Otwarcie mówię, że coś mi nie pasuje, że nie mam na coś czasu, ochoty, że nie dam rady. Wychodzę z miejsc i sytuacji w których nie chcę być, nie wchodzę tam gdzie nie chcę. Nie robię czegoś, bo tak wypada, nie daję sobie wejść na głowę. Kiedy jestem smutna płaczę, kiedy jest mi źle nie uśmiecham się sztucznie. Żyję w zgodzie z samą sobą.
Kiedyś taka nie byłam. Kiedyś wydawało mi się, że życie jest wieczne. Że osiemdziesiątka jest ode mnie o całe miliardy lat świetlnych. Później życie zweryfikowało moje poglądy. Boleśnie. Odeszło kilka osób. Moich koleżanek i kolegów. Ja zmierzyłam się z rakiem szyjki macicy i guzem piersi. I już wiem. Że mam bardzo mało czasu. Że ten czas, który pozostał muszę wykorzystać jak najlepiej. Bez hipokryzji. #jestemuczciwy. Tego nauczę mojego syna.
W tym tekście (i w moim również) znajdziecie kilka grafik Motheratorki. Wykorzystajcie je i udostępnijcie na Facebooku, Instagramie, czy gdzie tam jeszcze się da. Udostępnijcie na FB ten wpis. Jeśli macie bloga, napiszcie swój tekst i oznaczajcie hasztagiem #jestemuczciwy. Niech dobro leci w świat, a takich pozytywnych akcji będzie jak najwięcej.
Peace & Love
Zwykła Matka
Uczciwośc to niestety cecha która stopniowo zanika, wyginie jak dinozaury i to jest przerażające….. Dobrze napisałaś, że ważne by byc uczciwym przede wszystkim wobec siebie 🙂
MPFanaberie
Wczoraj koleżanka, taka najlepsza, zaprosiła nas na sylwestra. Mogłam pościemniać, że dzieci chore, że mąż nie chce. Tylko po co? Zadzwoniłam dziś i powiedziałam, że przemyślałam, dziękuję, ale zwyczajnie nie chce mi się ruszać z domu. Tak było uczciwie,a zamiast na sylwestra umówiłyśmy się na kawę i wyprzedażowe szaleństwo 🙂
admin
Ja robię podobnie 🙂 tym bardziej, że sama wyczuję na odległość sciemy koleżanek 🙂 prawdziwi przyjaciele nie obrażają się kiedy mówimy że nie mamy dziś ochoty na spotkanie .