Świetne gry dla dwulatka i trzylatka – przetestowane na Maćku!

Odkąd mam dziecko jak głupia czekam na moment, w którym będziemy mogli usiąść całą rodziną przy jakiejś wciągającej planszówce. I nie tam, żebym chciała żeby M. był już sześciolatkiem. Boże broń! Niech jak najdłużej będzie moim małym chłopcem 🙂 Ale musicie (hmmm wcale nie musicie :)) o mnie wiedzieć to, że kocham, uwielbiam gry wszelakie. Kiedy młodego nie było jeszcze w planie często spotykaliśmy się ze znajomymi na lampkę winka (no dobra – kilka lampek… ok – kilka butelek winka) i partyjkę kości, Jengi lub Cashflow. Bo każdy z Nas ma w sobie coś z dzieciaka – tylko niektórzy o tym zapomnieli. Z radością więc odkryłam, że M. zaczyna radzić sobie z niektórymi grami.
Nie tak łatwo znaleźć gry dla dwulatka, z którymi ten faktycznie bez problemu i z chęcią się upora. Ale wszystkie propozycje, które zobaczycie poniżej są Naszymi faworytami (plus niesłabnący zachwyt grami BIM – BOM oraz NOS w NOS – o których pisałam TUTAJ). Wszystkie kupiłam kiedyś za grosze w Lidlu, ale w sklepach znajdziemy dziesiątki ich odpowiedników. To w co grać z takim dwulatkiem?
Najczęściej ostatnio wyciągana przez M. zabawka z szafki. Dzięki balansującemu żółwikowi synek poznał część kolorów, zrozumiał do czego w grze służy kostka i niestrudzenie trenuje motorykę małą (znowu :)), logiczne myślenie oraz poznaje podstawowe zasady fizyki 😉 Ach!!! Będzie genialny 😉 Zabawka jest w całości wykonana z drewna (jak wszystkie pozostałe), solidna, przyciągająca uwagę pięknym wykonaniem. Żółw cieszy się takim powodzeniem, że rozpatruję zakup TEGO cuda (tutaj dodatkowo wkładamy kołeczki w pasujące otworki). Jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę „balansująca gra” wyskoczy Wam całe mnóstwo odpowiedników Naszej zabawki. Godna polecenia jest również gra firmy PLAN TOYS.
Nawlekanka. Leżała z rok w szafce. Nieużywana. Mały od czasu do czasu zerkał na nią nieprzychylnym okiem i wybierał „Nawlekaj nie czekaj” – podobną grę, w której nawlekamy duże kulki na sznurki w odpowiedniej kolejności (również bardzo polecam). Ale oto tadam… gra z Lidla doczekała się chwały i przeżywa teraz swoje 5 minut. Rodzicu. Wszelkie nawlekanki (jest ich mnóstwo) są świetną rozrywką dla małych rączek. Możesz też dziecku dać sznureczek i makaron rurki do nawlekania – efekt podobny, a Tobie zostanie kaska na nową pomadkę 😉 Fajne nawlekanki znajdziecie np. TUTAJ.
Łowienie rybek – trzecia z Naszych gier z Lidla. Również fajna, również ćwiczy sprawność rączek, również zajmująca… Czegóż chcieć więcej. Ja popijam kawkę na balkonie, a mały przy pomocy magnetycznej wędki co i rusz wyławia rybkę na obiadek 🙂 Czasami kalosza, skarb lub wiadro. Jak widać na zdjęciach rybki na odwrocie mają cyferki – są to punkty, które zbieramy za wyłowienie poszczególnych elementów (jeszcze nie wskoczyliśmy na ten level zabawy).
MEMORY. Od niedawna zaczyna konkurować z balansującym żółwiem, ale jeszcze przegrywa w zawodach o najlepsze wzięcie. Memo w sklepach jest tysiące i każdy znajdzie coś dla siebie – auta, księżniczki, farma, owoce, smerfy, muminki, pociągi – co kto chce. Gra fajna, niedroga i wciągająca… Rewelacyjna zabawa ćwicząca pamięć. Polecam. Piękne (i bardzo drogie) memory możecie znaleźć TUTAJ (ja póki co mogę tylko popatrzeć i się ponapalać ;)), a tańsze i również bardzo ładne memo oferuje TEN, TEN, i jeszcze TEN sklep 😉
Ilona
Uwielbiam gry planszowe 🙂
Małgorzata Źródlewska
Ja też 🙂 właśnie poszukuje nowych na Dzień Dziecka 🙂
Ania z Piccolino
Gry planszowe to idealne zajęcie w deszczowe dni gdy nie można wyjść z domu. Moje dzieci uwielbiają gry typu Memo.
admin
U nas w dalszym ciągu jedną z ulubionych gier jest „w ogrodzie” haba. A planszówki ratują mi życie kiedy pada drugi dzień z rzędu 😉