10 pomysłów na zabawy z przedszkolakiem

Listopadowe wieczory są naprawdę długie. Żeby ten czas jakoś fajnie wykorzystać, robimy wszystko to, na co nie mamy czasu latem. Lepimy z plasteliny, malujemy farbami, czytamy dziesiątki książek, ale również bawimy się przy użyciu tableta czy też urządzamy sobie wieczorki kinowe.
Życia by mi nie starczyło gdybym chciała pokazać Wam to wszystko w oddzielnych wpisach, dlatego od czasu do czasu na blogu pojawiają się takie zestawienia, które roboczo nazywam „co ostatnio robimy” 😉 Dziś pokażę 10 pomysłów na wspólną zabawę, a na końcu znajdziecie poprzednie tego typu posty…
BILIBO GAME BOX, MOLUK
Och! Jak ja kocham takie zabawki. Dające ogromną swobodę, pobudzające kreatywność i wyobraźnię. Takie, które niczego nie narzucają z góry. W pudełku znajduje się 6 muszelek Bilibo, 36 kolorowych żetonów, ogromna gumowa kostka i woreczek do którego chowamy wszystkie małe elementy. Jest jeszcze książeczka z propozycjami zabaw, ale tej mojemu przedszkolakowi nie pokazałam. Chciałam, żeby sam coś wymyślił. Wiesz… Na zasadzie „daj dziecku i zobacz co się stanie”.
Na pierwszy ogień poszła zabawa w „pchełki”. Pstrykał żetonami tak, aby wpadały do miseczek, później postanowił posortować żetony kolorystycznie i umieścić je w odpowiednich muszelkach. Jakąś godzinę później SAM wymyślił grę. „Ok mamo. To ty masz żółte żetony, a ja czerwone. Jak wyrzucisz na kostce kolor czerwony to zabierasz mi 1 żeton, a jak ja wyrzucę żółty, to zabieram twój”. Gramy tak już od kilku dni…
Muszelki Bilibo możesz wykorzystać do zabawy w wodzie i na śniegu, latem możesz zbierać do nich maliny, a w listopadzie ukochane kwiaty mojego syna – śnieguliczki białej (bo tak fajnie pstrykają w palcach ;). Możesz nawlekać kolorowe krążki na sznurek, rzucać je do miseczek… Jestem pewna, że każde dziecko wpadnie na jakiś genialny pomysł zabawy…
Przy okazji zdradzę Wam, że w ten weekend w sklepie Tublu wszystkie zabawki marki Moluk dostaniecie z 15% rabatem. My chyba skusimy się na Moxa, bo Oogi Pilla doskonale się u nas czuje 🙂
BILIBO GAME BOX – do kupienia TUTAJ
IMIONKI – GRANNA
„Imionki” to zabawna gra karciana, która jest z nami już od jakiegoś czasu. Jej zasady są bajecznie proste i poradzi sobie z nimi spokojnie cztero czy pięciolatek.
Zabawa polega na nadawaniu imion poszczególnym stworkom z kart i próbie zdobycia jak największej ilości z nich. Na środku stołu układamy stosik i rozpoczynający gracz odkrywa pierwszą kartę. Nadajemy imię potworkowi z obrazka i kolejny gracz odkrywa kartę.
Pamiętasz imię IMIONKA? To krzycz! Gracz, który jako pierwszy przypomni sobie imię stworka, zdobywa kartę. Ten, kto po odkryciu całego stosu ma ich najwięcej – wygrywa.
Jeśli myślicie, że sprawa jest prosta, to znaczy, że nie pomyśleliście jeszcze o kreatywności dzieciaków. Nie zdarzyło się, żeby młody użył w grze takich imion jak Julka, Kacper czy Franek. Imiona, które wymyśla, są często bardziej skomplikowane niż kobieca logika podczas najgorszych dni w miesiącu. Totin, Mlekołapuś, Arbuziak, Mikododżdżowiec – ciężko wymówić, a co dopiero zapamiętać 😉 Stąd podczas gry w „Imionki” mamy zawsze sporo śmiechu.
Same karty są po prostu cudne i większe niż standardowa talia. Można je ze sobą zabrać dosłownie wszędzie, a wytłumaczenie komuś zasad zajmuje pół minuty.
Więcej informacji o grze znajdziesz TUTAJ
ŻUBR POMPIK
Ostatnią grą, ale nie zabawą, którą Wam dzisiaj pokażę, jest „Żubr Pompik” marki Egmont.
Pompik to bliski sercu Maćka mieszkaniec Puszczy Białowieskiej. Naszym zadaniem w grze jest uzbieranie jak największego bukietu kwiatów dla Polinki, zanim nad lasem zajdzie słońce.
Gra jest przeznaczona dla dzieci od 4 roku życia i myślę, że to dobra dolna granica. Gra nie należy do najłatwiejszych, ale za to doskonale trenuje pamięć dziecka (i rodzica ;)). Na planszy umieszczamy losowo kafelki ze zwierzątkami, znacznik czasu i drewnianą figurkę żubra Pompika. Nasz bohater przemierza planszę i stara się odnaleźć dwa identyczne kafelki. Za każdą znalezioną parę należy nam się jeden kwiatek do urodzinowego bukietu. I wszystko byłoby banalnie proste, gdyby nie fakt, że po każdym ruchu pionka, zmieniamy położenie jednego z kafelków. Jest jeszcze burza… Jeśli na nią trafimy, oddajemy jeden kwiatek.
Jedna z fajniejszych gier zawierających elementy memo, z jaką mieliśmy do czynienia. Jest wyzwaniem dzisiaj, a będzie nim także za dwa lata…
Więcej informacji o grze znajdziecie TUTAJ
LABIRYNT LEGO DLA KARALUCHA
Co jakiś czas wymyślamy nowe aktywności, które wymagają użycia klocków Lego. Młody raczej nie przepada za budowaniem zgodnie z instrukcją. Woli tworzyć swoje silniki (bez końca) i więzienia dla piratów, rabusiów i innych złoczyńców.
Ostatnio, przy okazji przeglądania Pinteresta, wpadłam na pomysł stworzenia labiryntu dla naszych karaluchów. Kojarzycie? O TAKICH!
Mamy trzy takie robaczki, dzięki czemu możemy bez problemu urządzać im zawody sportowe. Który karaluch pierwszy uwolni się z pułapki? Który przejdzie przez tunel? Od jakiegoś czasu co kilka dni budujemy nowe labirynty…
MATERAC – ANTIDOTUM NA SŁOWO „NUDA”
Od dwóch tygodni zastanawiam się, kiedy w końcu odzyskam podłogę w sypialni. Młody z kolei duma nad tym jakie argumenty mogą mnie przekonać, by wakacyjne wyposażenie namiotu zostało u nas na stałe.
Nie mogę uwierzyć, że ten materac jeszcze mu się nie znudził. Skacze po nim, przewraca się, wykonuje na nim skomplikowane przewroty i inne akrobacje. A raz na jakiś czas opiera materac o łóżko i traktuje jak zjeżdżalnię.
Przerabialiśmy już bazy z koców i krzeseł, domki z kartonów i tory przeszkód z wszystkiego co było pod ręką. Mówię Wam. Materac przebija je wszystkie…
PASTA DO ROBIENIA BALONÓW
Znajdziecie ją TUTAJ. Kosztuje niewiele, a mój syn ją uwielbia. Z pasty zrobicie sporo baloników, które oczywiście są bardzo delikatne, więc łatwo je zniszczyć. Na szczęście doszłam już do takiej wprawy w ich wydmuchiwaniu, że zanim młody zdąży się zmartwić przebiciem jednego, ja już robię kolejny.
To nasza czwarta i na bank nie ostatnia pasta 🙂
ODLEWY GIPSOWE – KOSMOS
Maciek urodziny miał w sierpniu. Dostał całą górę prezentów, więc część postanowiłam sprytnie schować, zanim pootwiera wszystko na raz. Wiem, wiem… Zła matka i te sprawy 😉 Jednak dzięki takiemu sprytnemu rozwiązaniu, M. jeszcze długo po urodzinach ma powody do radości.
W ostatni weekend na przykład wyjęłam zestaw do robienia gipsowych, kosmicznych magnesów na lodówkę. Nie dość, że zabawa była świetna, to jeszcze mamy magnesy świecące w ciemności!!! Wielkie WOW murowane.
Nasz zestaw TUTAJ
BAŃKOWY ZAMEK
Wystarczy trochę płynu do baniek zmieszanego z płynem do mycia naczyń i wodą. Do tego słomka i krótki instruktaż w stylu „Synek. Dmuchamy. Nie wciągamy ;)”. Takie potwory pianowe (tudzież zamki lub inne cuda) to fajny sposób na zajęcie dziecka na kilkanaście minut.
PRZEBIERANKI
Czy tylko moje dziecko uwielbia wcielać się w Spidermana, Indianina czy też policjanta? Nie pamiętam kiedy zaczął się u nas szał na przebieranki, ale potrafimy się tak bawić przez bite dwie godziny. Młody wciela się w postać Indianina, by za chwilę stać się Buzzem Astralem (jego pierwszy przedszkolny strój karnawałowy).
Kiedy na 5 urodziny dostał strój Geksona z Pidżamersów, nie chciał go zdejmować przez 2 dni. Nawet do spania! Znacie to?
ILE ZNACIE?
To bardzo fajna zabawa, którą podsunęło mi przedszkole Maćka. Bawimy się tak często w samochodzie, albo podczas spacerów. Polega na tym, że pytacie dziecko np. o to ile zna środków transportu, albo zwierząt z rogami. Często pytam o to jakie mamy w domu czerwone przedmioty, ile może wymienić gatunków ptaków, owoców albo rzeczy, które kojarzą mu się z kosmosem…
Młody bardzo lubi te nasze wyliczanki.
Na dzisiaj to wszystko. Jeśli macie ochotę na więcej, zapraszam Was do tych wpisów:
Seria „Co robić z przedszkolakiem. Mamo, nudzę się”
Morza, oceany, meduzy i rekiny…
10 zabaw, których nie znałaś lub o nich zapomniałaś
Aga
śnieguliczka biała:) dzięki zagadka jak nazywa się ta roślina rozwiązana:), od dzieciństwa mówię na to pikotki 🙂
Małgorzata Źródlewska
🙂