RAK TO NIE WYROK – TRZY LATA PO DIAGNOZIE

A przecież miałam nie zobaczyć jak mój syn idzie do pierwszej klasy. Miałam przegapić szkolne dzwonki, wieczorne odrabianie lekcji i wspólne poranki z tabliczką mnożenia i alfabetem. Miał mnie nie pamiętać, albo tylko ociupinkę. Miał mieć w głowie jakiś mglisty zarys mojej twarzy, którą właściwie zna głównie z fotografii.
Byłam pewna, że po diagnozie nie ma już życia. Tak bardzo się myliłam. Na szczęście…
Trzy lata temu mój świat skończył się w jednej sekundzie. Diagnoza to nie wyrok – mówią – lecz kiedy słyszysz, że masz nowotwór złośliwy, w pierwszej chwili piszesz pożegnalne listy do dawnych przyjaciół, w myślach nagrywasz „mądre myśli” na pamiątkę potomkom i kupujesz prezent na 18 urodziny syna (chociaż teraz ma 6)… Wyobrażasz sobie, że kiedy Twój mąż wręczy mu go za 12 lat, ty będziesz spoglądać na nich z nieba. Zastanawiasz się jak oni bez Ciebie dadzą radę i boisz się najczęściej nie o siebie, ale o to, że zostawiasz dziecko.
I kiedy już mościsz się wygodnie w ciasnej, wyłożonej atłasem trumnie, ktoś popycha Cię każdego dnia do przodu. Każe pójść na badania, podaje leki i siedzi z Tobą godzinami na korytarzach kolejnych szpitali. Ktoś Cię usypia, kroi, inny wybudza i czuwa przy łóżku do wieczora. Do domu wracasz odmieniona – w jednych wstępuje wola życia i gotowość do walki, inni czują się tak, jakby ten świat ich już nie dotyczył.
Czas…
Czas jest zawsze słowem – kluczem. Trzy lata nie przyniosły takiego spokoju, który był przed diagnozą. Czas nie sprawił, że przestałam się bać wznowy i kolejnych badań. Czas pozwolił spojrzeć z dystansem, włączył logikę i delikatnie wyciszył lęki. Każdego dnia budzę się zdumiona, że jestem zdrowa. O jutrze wolę nie myśleć – nikt z nas nie ma pewności co czeka za zakrętem. Coraz częściej się uśmiecham, wrzucam na luz i wyłączam myślenie. Coraz rzadziej spinam się jak plandeka na Żuku. Żyję… Nie umarłam <3
Jeśli masz za sobą chorobę nowotworową lub jesteś w trakcie leczenia, jeśli ktoś właśnie postawił przerażającą diagnozę Twojej przyjaciółce, mamie, cioci… jeśli zastanawiasz się jak to jest przeżyć „śmiertelną” chorobę i wrócić do pracy, rodziny, obowiązków – to koniecznie przeczytaj „OSWOIĆ RAKA. Inspirujące historie i przewodnik po emocjach”. Książka dotarła do mnie wczoraj, a już ją kończę. Nie jestem w stanie oderwać się od tych trudnych, a jednocześnie niosących tak potrzebną światu nadzieję historii. To historie bohaterów, ludzi z krwi i kości, którzy zmierzyli się nie tylko z chorobą jak i ja, ale również uczą przełamywania stereotypów związanych z chorobą nowotworową i pokazują, że po diagnozie również może być pięknie.
Iwona
I tak trzymać!!!!!!