Lotta i Bullerbyn. Książki dla przedszkolaka.

Czasami robi mi się troszkę smutno, że mój syn tak szybko dorasta. Jeszcze niedawno spoglądał na mnie swoimi ślicznymi oczyma z przewijaka i słodko gaworzył. Dziś jest już dużym chłopcem, który pomaga tacie malować piwnicę. Czas biegnie niczym Marian Woronin, a my możemy tylko od czasu do czasu pomachać chorągiewką i otworzyć szampana. Są jednak momenty na które czekam. Tak jak czekałam, kiedy mój syn zrozumie kim jest Święty Mikołaj lub na spacery bez wózka. Czekałam też na moment, w którym będę mogła synka zapoznać z Astrid Lindgren.
„Bullerbyn. Trzy opowiadania.”
Kto nie czytał w dzieciństwie „Dzieci z Bullerbyn”? Ja uwielbiałam. A teraz te uwielbienie do Lisy, Britty czy Ollego przejął mój trzylatek. Wydawnictwo Zakamarki wydało przepięknie książkę „Bullerbyn. Trzy opowiadania”. Kiedy biorę ją do rąk czuję się jakbym znowu miała 6 lat. Jest to książka wydana w dobrym, starym stylu. Jak wskazuje sam tytuł w książce znajdziemy trzy historie. Pierwsza to „Wiosna w Bullerbyn”, którą mój Maciek bardzo lubi. Dzieci chodzące po płotach, a nawet dachach… Dziewczynki urządzające „domek” na łące, chłopcy puszczający łódeczki z kory w strumieniu. Nasze dzieciństwo. Nic dodać nic ująć. Dla dzisiejszego pokolenia to może być dobra lekcja spędzania wolnego czasu. I nie mam na myśli uczenia syna chodzenia po dachu 😉 Raczej fakt, że bez tony zabawek, telewizora i tableta – też może być fajnie. Że ogromnie ważną wartością w życiu jest przyjaźń. W drugim opowiadaniu dowiemy się jak dzieci z Bullerbyn postanowiły zorganizować Dzień Dziecka małej Kerstin. I uwierzcie – nie będzie łatwo zadowolić 2,5 latkę ;). „Boże Narodzenie w Bullerbyn” to trzecie i zarazem ostatnie opowiadanie w Naszej książce. Magia świąt w czystej postaci. Na czytanie tej historii czekałam aż do teraz. Powoli wprowadzam Maćka w nastrój przedświąteczny. Ja czytam, a On nadstawia uszu i słucha z wielkim przejęciem o tym, jak dzieci pieką pierniczki, ubierają choinkę, śpiewają kolędy. Mi się robi coraz cieplej na sercu, a On coraz szerzej otwiera oczy i buzię. To niesamowite, że trzylatek czeka na Święta tak jak ja…
„Lotta. Trzy opowiadania.”
I znowu. Cudowne wydanie, piękne ilustracje i … szalona Lotta z ulicy Awanturników. To jedna z Naszych ulubionych pozycji do czytania przed snem. Książka zawiera 3 opowiadania : „Pewnie, że Lotta umie jeździć na rowerze”, „Pewnie, że Lotta umie prawie wszystko” oraz „Pewnie, że Lotta jest wesołym dzieckiem”. W tej książce mamy trochę więcej tekstu. Mój synek dopiero od 2 – 3 miesięcy jest w stanie wysłuchać całego opowiadania bez przewracania kartek i niecierpliwienia się.
Lotta to niezwykle rezolutna i sprytna dziewczynka. Ma swojego ukochanego przytulaka Niśka, ukochane rodzeństwo, a także tysiąc pomysłów na minutę. I potrafi nawet uratować Święta 🙂 Wspaniała książka, bez której nie wyobrażam już sobie Naszych jesiennych, długich wieczorów. A na zdjęciach możecie zobaczyć jeden z nich.
Jeśli tak jak ja tęsknicie czasami do własnego, beztroskiego dzieciństwa, jeśli kochacie dzikie przygody i Boże Narodzenie, jeśli macie w domu małego mola książkowego – to bardzo Wam polecam te dwie książki. Wybaczcie Matce słabej jakości zdjęcia, ale były robione spontanicznie, po powrocie M. z przedszkola, kiedy już nawet jeden promyk słońca nie rozświetlał szaro – burego nieba.
Ewelina
Kolejne pozycje, ktore zagoszczą w biblioteczce mojej księżniczki. Dzis czekamy na paczke ksiazek miedzy innymi z poprzednich wpisow (Historyjki dla malych uszu czy Joasia i Wilk)
admin
Widzę że jesteście maniaczkami książkowymi 😉 zupełnie jak my :*
cudowneipozyteczne
Ja też czekam niecierpliwie na ten moment 😀 Z Miętusem już próbujemy czytać dłuższe rzeczy ale Tedi nadal w formie larwy więc jeszcze z rok poczekam…
admin
Zleci szybciej niż chcemy 🙂 czasami sobie myślę że chciałabym już czytać Harrego Pottera. Ale jak pomyślę że on będzie miał już 7 lat… To jeszcze wolę poczekać 😙