Książki dla dzieci. Kolejny przegląd biblioteczki Maćka.

Wpisów o książkach na CoverBaby coraz więcej. Ogromnie cieszy mnie Wasz entuzjazm dotyczący tych postów. Oznacza to bowiem, że mimo smutnych statystyk dotyczących czytania, Wy – moi czytelnicy – tematu nie odpuszczacie i uczycie swoje dzieci miłości do słowa pisanego. Zapytałam ostatnio na moim profilu FB (KLIK), czy wolicie abym we wpisach z kategorii BIBLIOTECZKA pokazywała dużo książek i opisywała je dosłownie w trzech – czterech zdaniach, czy chcecie abym skupiła się na dwóch – trzech książkach, ale pokazała wiele zdjęć środka i szerzej te pozycje opisała. Zdania były mocno podzielone, więc w rezultacie zdecydowałam się na wykonanie dużo większej niż dotychczas pracy i dzisiaj książek pokażę aż dziewięć, a zdjęć w poście będzie niemal 70 (!). Jeśli więc spodoba Ci się ten tekst udostępnij go dalej – będzie to dla mnie wspaniała nagroda. Startujemy …
„Fach, że ach!” Od smykałki do profesji…” Silvie Sanza, Milan Stary Wyd. Bajka
„Fach, że ach!” to nowość na rynku wydawniczym. Przyznam, że od dawna na tę książkę czekałam. Kiedy tylko znalazła się w zapowiedziach na stronie wydawnictwa, zapisałam ją na mojej liście „must have”. Duży format, twarda oprawa, świetne ilustracje i ponad 300 zawodów jakie w przyszłości może wykonywać mój syn. Jak zobaczycie na poniższych zdjęciach, książka jest przeplatana całostronicowymi ilustracjami (m.in. teatr, dworzec, szkoła, szpital, redakcja gazety czy hotel) oraz krótkimi opisami kilku wybranych zawodów z każdej przedstawionej scenki. Do niedawna dla Maćka było jasne, że chce zostać śmieciarzem, strażakiem albo Tatą. Po tym jak w swoje ręce wziął po raz pierwszy „Fach, że ach!” marzy również o karierze realizatora dźwięku, rolnika, drwala, mechanika na statku, montera nawierzchni kolejowej (bo ma spawarkę), a także astronauty… Jak to wszystko pogodzi? Tego jeszcze nie wie. Ale zapewniam, że Waszym Maluchom po tej książce również zwiększy się znacznie repertuar wykonywanych zawodów. Urodzona piosenkarka być może zapragnie nagle być położną lub konduktorką, a Twój mały policjant postanowi zostać baristą. Według wydawcy to książka dla dzieci powyżej 6 roku życia. Mój 3,5 latek jest nią zachwycony. Ja również. Do kupienia TUTAJ.
„Mała encyklopedia domowych potworów” Stanislav Marijanović Wyd. Nasza Księgarnia
Sama nie wiem, czy ta książka bardziej bawi mnie i pana tatę, czy Maćka. Jeszcze o tym nie wiecie, ale założę się, że część potworów z tej encyklopedii zamieszkuje Wasze domy. No bo kto nie zna Kichoprychacza, który co i rusz się u nas pojawia powodując kaszel i katar. Gadzina jedna! Albo taka Gaduła niepoprawna. Jak nic siedzi ukryta w mojej szafie. Bo przecież to przez nią ostatnią godzinę spędziłam na pogaduszkach telefonicznych z koleżanką. W encyklopedii zostały również opisane takie przypadki potworów domowych jak Awanturella (oj znam ją!), Bezsennik natrętny, Telemaniak, Decyzella Poranna (to ona sprawia, że Wasze córki grymaszą wybierając sukieneczkę w którą się ubiorą) czy Bałaganiara chaotyczna. Nas urzekło także Trio Tumiwisistów (Leniuchello, Jutrofutro i Narzekander), które pozwoliło mi zrozumieć dlaczego czasami tak bardzo mi się nie chce. Uzbrojona w taką olbrzymią wiedzę z potworami będę walczyć 😉 TUTAJ
„Madeline w Paryżu” Ludwig Bemelmans Wyd. Znak
Książkę o Madeline kupiłam bardziej dla siebie. Z sentymentu. Pamiętacie tę uroczą dobranockę o francuskiej szkole dziewcząt prowadzonej przez siostrę zakonną – pannę Clavel? Kiedy tylko zobaczyłam ją w formie książki bez namysłu wrzuciłam do wirtualnego koszyka. Co mnie lekko zaskoczyło, mojemu synowi bardzo przypadła do gustu. Po raz kolejny udowodnił mi, że nie ma co się trzymać stereotypów… Bo Madeline do tej pory wydawała mi się bajką dla dziewczynek.
W książce znajdziecie sześć opowiadań. Mimo iż ma 320 stron czytania jest niewiele. Jak widzicie na zdjęciach każdą stronę wypełniają ilustracje (przeważają te żółte) i króciutki, rymowany tekst. Historie o Madeline są bardzo interesujące, bo nie wiem czy pamiętacie, ale niezły był z niej gagatek 😉 W jednej z nich dziewczynkę będzie z opresji ratował pies, w innej wyląduje w szpitalu, a w kolejnej Nasza bohaterka wyjedzie do Londynu. Sporo w tej książce również Pepita – syna ambasadora Hiszpanii i sąsiada dwunastu małych dziewczynek. Jest to jedna z tych książek, które moim zdaniem warto mieć w swojej biblioteczce. Kupisz TUTAJ.
„Encyklopedia zwierząt” Wyd. Olesiejuk
Cudne kompendium wiedzy o zwierzętach dla ciekawskiego przedszkolaka. Piękne wydanie, fantastyczny papier, kolorowe ilustracje. Wszystko to sprawia, że chętnie po encyklopedię sięgamy. Dzieci z książki dowiedzą się takich podstaw jak np. czym się różnią ssaki od ryb czy gadów, ale też wielu faktów, o których nie wiedzieli nawet rodzice 😉 Poznaliśmy tatę, który rodzi (!), dowiedzieliśmy się jak poszczególne gatunki zwierząt opiekują się swoim potomstwem, i wiemy jakie zwierzęta poza ślimakiem noszą swój dom przy sobie. W książce znajdziecie również dział poświęcony diecie rozmaitych przedstawicieli fauny, ich codziennej toalecie, a także zwyczaje związane z zasypianiem. Jedna z ulubionych części książki mojego syna to ta, przedstawiająca zabawne zwierzęta np. pangoliny, jeżowce czy słonie morskie. Ciekawym urozmaiceniem było umieszczenie w książce różnych zagadek związanych ze zwierzakami. Jedną z nich znajdziecie na fotografii poniżej. W tej serii ukazały się również: Encyklopedia dla najmłodszych oraz Encyklopedia Transportu. Kupiłabym w ciemno. TUTAJ.
Inne książki o zwierzętach, które polecamy znajdziesz we wpisie „Książki o zwierzętach dla dzieci i dorosłych”.
„Dinozaury” Lila Prap Wyd. Media Rodzina
– „Po co tym naszym praprzodkom były potrzebne takie kołnierze? Żeby sobie nie przeziębić gardła?”
– „Z tego co mi wiadomo, dinozaury miały te kołnierze dlatego, że wówczas panowała taka moda!”
– „A dlaczego miały trzy rogi? Nie mogły się zdecydować, czy chcą być bardziej podobne do krowy czy do nosorożca?”…
„Dinozaury” Lili Prap to doskonała pozycja dla miłośników dinozaurów. Znajdziemy tutaj całkiem sporo wiedzy o poszczególnych gatunkach dinozaurów, a obecne na każdej stronie dialogi między kogutem, kurami i pisklakami dostarczą dzieciakom sporo dobrej zabawy. Książkę kupiłam już dawno, ale dopiero kilka miesięcy temu uznałam, że młody dorósł do jej treści. Polecam! KLIK.
„Masza i Niedźwiedź” Wyd. Egmont
Czytaliśmy ją jeszcze zanim dowiedziałam się, że została wydana na podstawie bajki telewizyjnej. Miłość do Maszy i Niedźwiedzia zrodziła się z papieru, a później przyszedł czas na naszych ulubieńców na ekranie. Jedna z częściej czytanych przez nas książek. Zawiera pięć opowiadań: „Masza i kasza” (ulubiona Maćka), „W razie czego dzwoń!”, „Pierwsza klasa”, „Daleki krewny” oraz „Płonie choinka w lesie”. Więcej pisać nie będę, bo mam wrażenie, że tych dwóch bohaterów zna już chyba każdy.
„Czarownica Winnie” Valerie Thomas i Korky Paul Wyd. Papilon
Kto powiedział, że tylko wróżki są fajne? Kolejny stereotyp. Czarownica Winnie to jedna z najmilszych czarownic jakie znamy. Mieszka w czarnym domu i ma kota Wilbura. Czarnego oczywiście. I w tym tkwi cały problem. W czarnym domu nie widać czarnego kota. Winnie ciągle się o niego potyka i na niego siada, co wywołuje oczywiście salwy śmiechu mojego malucha. Czarownica postanawia coś zmienić. Zacznie od umaszczenia kota… Jak to się wszystko skończy? Domyślicie się po zdjęciach. Znajdziesz TUTAJ.
Bardzo sympatyczna książka dla maluchów. W serii ukazały się również inne części m.in. „Winnie w kosmosie” i „Winnie i Dzień Dinozaura”.
„Krowa Matylda na czatach” i „Krowa Matylda na wakacjach” Alexander Steffensmeier Wyd. Media Rodzina
Te dwie książki (a jest ich więcej) kupiłam gdy Maciek miał jakieś dwa lata. Od początku były hitem. Czytane wiele razy wciąż rozśmieszały małego berbecia. Scena z hamakiem (na zdjęciach poniżej) była przeze mnie i tatę Maćka odtwarzana setki razy… Nie skłamię jeśli napiszę, że nie mogłam już na ten hamak patrzeć. Później ich czar prysł i zastąpiły je inne książki, a Matylda wylądowała na dłuższy czas na półce. Ostatnio do nich wróciliśmy i hamak znowu bawi jak dawniej.
„Krowa Matylda na czatach” opowiada o wielkiej pasji tytułowej bohaterki, którą jest…. straszenie listonosza i przeganianie go z wiejskiego podwórza. Biedny doręczyciel paczek ma dość. Wymyśla sprytny plan jak przekupić Matyldę. Czy mu się uda? Sami zobaczcie. „Krowa Matylda na wakacjach” to opowieść (jak się zapewne domyślacie) o urlopie … krowy Matyldy 😉 Krowa pakuje swój bagaż i wyrusza w nieznane. Gdzie jej będzie lepiej niż na własnym podwórku? Przeczytajcie koniecznie.
W książkach jak widzicie nie ma zbyt wiele tekstu, więc idealnie nadają się do czytania dla początkujących miłośników literatury. Ilustracje są genialne! Groteskowe i wywołujące radość, zarówno u dziecka jak i rodzica. Można je oglądać godzinami i gwarantuję, że ciągle będziecie odkrywać na nich coś nowego. Matylda rządzi! Polecam. KLIK.
Na dzisiaj kończę. Zdradzę Wam tylko, że na szafce nocnej mam mały stos kolejnych książek, które bardzo chcę Wam pokazać. Tym razem będą to głównie nowości wydawnicze. Także wiecie! Komentujcie, polubcie, udostępniajcie… A ja postaram się jak najszybciej o kolejny wpis książkowy. Wiem, że niektórzy z Was bardzo na nie czekają 😉
Jeśli nie chcesz przegapić kolejnego postu polub mnie na FB → KLIK. Znajdziesz mnie również na INSTAGRAMIE → KLIK oraz na BLOGLOVIN → KLIK. Pozdrawiam.
Gizanka
Ja uwielbiam wpisy książkowe choć często doprowadzają mój budżet do ruiny 🙂
Beata
Super. Mam nadzieję na kolejne tak dobre wpisy książkowe 😉 A co do stereotypów to powiem, że moja 4 latka od dwóch tygodni każe sobie czytać tylko książkę o Zygzaku. Młodsza zaś męczy o Mikołaju 😉
Agnieszka
Czarownicę Winnie znam po angielsku, Maszę córka uwielbia, nawet zdetronizowała nieco świnkę Peppę. 😀 Muszę przyznać że podpatrzyłam już u Ciebie na blogu kilka fajnych tytułów do mojej księgarni. Dzisiejsze zestawienie bardzo ciekawe, wezmę je pod uwagę przy następnym zamówieniu. 😉
Jola
O ! wlaśnie szukałam ksiażki dla mojego skarba ! to teraz mam dylemat ….. 😉 którą kupić …. hehe Encyklopedia zwierząt… czy Pierwsza encyklopedia Zwierzęta http://www.empik.com/pierwsza-encyklopedia-zwierzeta-opracowanie-zbiorowe,p1105815041,ksiazka-p
Ale mam tez w planach kupic „o zwierzętach” 😉 Mąż to się załamie… kolejną półkę nam potrzeba i znowu dziurę musi zrobić heh
admin
Ta seria Pierwsza Encyklopedia też jest bardzo fajna 🙂 My mamy z tej serii Pojazdy. A problem braku miejsca na kolejne książki znam doskonale 😉 Mój mąż na jutro dostał zadanie powieszenia kolejnej półki 🙂
Irrsinn
Świetny wpis, skusimy sie na Encyklopedie zwierzat Dzięki
Zwykła Matka
Uwielbiamy ksiażki, a Masza i Czarownica – to jedne z ulubionych 🙂
Agnieszka
Uwielbiam Twoje wpisy, nie są przesadzone tak jak na wielu blogach tego typu, mam też kilka zabawek podpowiedzianych przez Ciebie i są strzałem w 10. Nadal będę tu często. Pozdrawiam
Okiem Alexa
Mala encykloppedia domowych potworów – super! Musimy koniecznie kupić. Masze znamy od dawna i uwielbiamy!!
dorka1247
Nie lepiej zapisać się do biblioteki dziecięcej?
admin
Jesteśmy zapisani 🙂 Jednak kocham książki i te najlepsze i najciekawsze kupuję.