Biblioteczka przedszkolaka – Disney, Mikołaj, przygody i podróże

Wczoraj wieczorem w naszym domu pojawiła się choinka. Zawiesiłam na niej światełka i ozdoby, a kiedy tylko wyłączyłam odkurzacz, który od dzisiaj będzie zapychał się igliwiem, ujrzałam scenkę, która już zawsze będzie rozgrzewała moje serce. Byle tylko o niej pamiętać.
Maciek stał obok naszego drzewka trzymając w dłoniach ogromną księgę, a pod stopami leżał już rozłożony, tak jak to tylko czterolatek potrafi, kocyk. Buzię miał umorusaną kolejnym podkradzionym z kuchni piernikiem, bo jeśli pamiętacie, że gad jeden pierników nie lubi, to tutaj potrzebny jest edit do poprzedniego tekstu – polubił. I to jak! Usiedliśmy więc pod pachnącym lasem świerkiem i zatopiliśmy się w opowieści, którą wałkujemy od tygodnia. I tak oto rozpoczyna się nasza kolejna dziesiątka lektur przedszkolaka…
„WIELKA WYPRAWA PIRATA NATA” Katarzyna Ziemnicka wyd. Papilon
Książka, która zachwyci każdego wielbiciela przygód. Nat wraz ze swoją piracką, zwariowaną rodzinką mieszka na statku. Jego najlepsi przyjaciele to delfiny, rozgwiazdy, gąbki, ślimak morski, żółw i ogromna ośmiornica Matylda. Dni upływają im na wspólnej zabawie, szorowaniu pokładu i podwodnych wojażach. Nat i jego tata wciąż myślą o tym, jak odnaleźć białego wieloryba, na którym wiele lat temu dziadek chłopca narysował mapę prowadzącą do skarbu. Tak rozpoczyna się wyprawa z ciepłych krajów na Wielki Biegun…
Mój czterolatek słucha z otwartymi ustami. I wiecie co? To chyba nasza pierwsza taka długa opowieść. Czytamy po trzy – cztery rozdziały – najczęściej przed spaniem, a co najciekawsze, właśnie zaczynamy czytać ją po raz drugi. Na wyraźne życzenie mojego przedszkolaka 😉 Wiecie. Nat ma swój piracki nóż, którym robi słynne rach – ciach…
Muszę dodać, że książka została nagrodzona w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren na współczesną książkę dla dzieci i młodzieży. Dla mnie – must have każdego chłopca.
„NELA MAŁA REPORTERKA”
Neli chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. A jeśli jej nie znasz, to koniecznie nadrabiaj. To mała dziewczynka, która podróżuje z rodzicami, a później do tych podróży zaprasza inne dzieci. Uwielbiamy z Maćkiem oglądać jej reportaże w tv, a także zaczytujemy się w kolejnych książkach.
Pół roku temu kupiłam Maćkowi książkę „10 niesamowitych przygód Neli”. Myślałam, że odłożymy ją na półkę i poczekamy aż maluch trochę podrośnie (mam całą półkę książek na później ;)). Ale, ale… Młody ją wypatrzył, otworzył i już zamknąć nie chciał. Słonie, wodorosty, rozgwiazdy, wulkany, tygrysy, pustynie solne. Do tego piękne zdjęcia, które moje dziecko pożera wzrokiem. I on też chce umyć słoniątko, wejść na górę wodospadu wspinając się po śliskich głazach i przyjrzeć się z bliska różowemu delfinowi.
W zimowe wieczory uwielbiamy zaglądać do książki „Nela na kole podbiegunowym”. Psie zaprzęgi, zorza polarna, lodołamacze, renifery i … wioska Świętego Mikołaja. Wszystko w pięknej oprawie, okraszone cudnymi zdjęciami. Myślę, że gdyby nie miłości przedszkolne, mój syn mógłby zakochać się w Neli. Bo fascynację tą małą podróżniczką mamy w domu na pewno.
To książki, które rozbudzają ciekawość świata, ukazują jego różnorodność i zawierają całą masę ciekawych informacji. Co ważne! Ja je również uwielbiam i czytam z ogromną przyjemnością. A może by tak w przyszłym roku wybrać się w jakąś egzotyczną podróż śladami Neli?
CZAS NA DISNEYA
„WIELKA KSIĘGA PRZYGÓD. KRAINA LODU” Wyd. Egmont
Mam radosną wiadomość dla wszystkich fanek Elsy i Anny, a także fanów piłowania lodu, gadających bałwanów i uroczych reniferów, takich jak mój syn. Oto „Wielka księga przygód. Kraina Lodu”, a w niej trzy magiczne opowieści. Pierwsza, to historia filmowa znana chyba nam wszystkim. Druga część książki to nowe opowiadania – „Duchy Arendelle” oraz „Zastępca dostawcy lodu” – ulubiona Maćka 😉 Uprzedzam, że w książce nie znajdziecie ilustracji, za to duuuuużo do czytania.
„VAIANA SKARB OCEANU” wyd. Egmont
Kto był w kinie na tej bajce ręka w górę 😉 My niestety przegapiliśmy, ale nadrabiamy czytając. Vaiana to książka, która zachwyci każde dziecko. Ilustracje przeniesione z wielkiego ekranu zachwycają czterolatka. Mamo, mamo…. Ale czy ta duża Vaiana to ta sama co mała tylko starsza? Co chwilę przerywa młody uroczo podnosząc rękę w górę (ma to chyba z przedszkola ;)). A czy ten Maui naprawdę zamienia się w ptaka? Mamo, mamo… Ale on był zły! A teraz jest dobry? Serio! Kiedy czytamy tę historię, mały za każdym razem ma tysiąc pytań.
Vaiana jest piękną córką wodza wyspy Motunui. Pewnego dnia, wbrew woli ojca, wyrusza w daleką podróż by zwrócić zaginione serce rozgniewanej matce wszystkich wysp – Te Fiti. Będzie walka z żywiołem, odnalezienie utraconej wiary i nadziei, a także happy end, po którym Maciek może wreszcie spokojnie zasnąć…
„ELENA Z AVALORU” wyd. Egmont
To ostatnia dzisiaj podróż do magicznej krainy Disneya, ale nie ostatnia książka, którą chcę Wam pokazać. Nie znaliśmy wcześniej Eleny, chociaż wiem, że jest spora grupa dzieci, która z niecierpliwością siada przed Disney Channel czekając na najdzielniejszą księżniczkę ever 😉
W książce znajdziecie trzy opowieści, a każda z nich – gwarantuję – zachwyci dziecko. Elena będzie musiała zdecydować czy ważniejsza jest rola księżnej Avaloru czy pomoc własnej siostrze. Wraz z przyjaciółmi zmierzy się z elfiakami, stworzeniami, które kradną i dokuczają ludziom. Znajdziecie tutaj również opowieść o jagunach – magicznych, latających jaguarach, która chyba najbardziej porywa serce mojego syna.
I jeszcze jedno. Na co dzień jestem ogromną miłośniczką tych nowoczesnych książek dla dzieci, gdzie ilustracje są minimalistyczne lub akwarelowe, a trzymając książkę w dłoniach masz wrażenie, że to książka – muzeum. Jednak wiem, że moje dziecko poza takimi książkami, ogromnie cieszą również te mega kolorowe, pstrokate, które przedstawiają historie Złomka, Boba Budowniczego czy Myszki Miki. Dlatego u mnie w domu znajdziecie nie tylko „Mapy” Mizielińskich, bardzo prostą w formie, lecz głęboką w przekazie „Miłość”, ale również Vaiany, Smerfy, Lwią Straż i innych, znanych wszystkim dzieciakom, bohaterów telewizyjnych. Polecam. Najpiękniejszy uśmiech macie w gratisie.
„ELMER. NAJLEPSZE PRZYGODY” David McKee wyd. Papilon
Słoń w kratkę to najsympatyczniejszy osobnik z jakim miałam do czynienia w książkach młodego. Często wpada w tarapaty, jest nieprzewidywalny, ale jednocześnie tyle w nim empatii, dobrego humoru i ogólnie rzecz ujmując, bardzo pozytywnych emocji, że nie da się obok niego przejść obojętnie.
Elmera czytaliśmy już dwa lata temu. Maciek miał na punkcie słonia maleńkiego hopla. Później książki oddaliśmy młodszemu koledze, bo matce się wydawało, że to już pora na poważniejsze treści. Jakież było zdziwienie rodzicielki, gdy maluch zobaczył tę przepastną cegłę pełną Elmera i z przytupem przybiegł oznajmiając tonem nie znoszącym sprzeciwu „Cytaj Mama! No juz.” „Prosę!” – dodał po namyśle.
Ok. Ale co znajdziecie w tej wielkiej księdze? Aż sześć opowieści: „Elmer i Potwór”, „Elmer i wiatr”, „Elmer i śnieg”, „Elmer i wyjątkowy dzień”, „Elmer i powódź”, „Elmer i wyścig”. Polecam!
„BAJKI Z KRAJU MIKOŁAJÓW” Anna Sójka wyd. Papilon
To chyba najbardziej odjechana książka świąteczna jaką mamy na stanie. Oznacza to oczywiście, że młody jest jej wielkim fanem. No bo jak można oprzeć się gadającym kubkom, choinkom czy bombkom. Jak nie ulec urokowi Mikołaja, który czaruje, ale jakoś troszkę tak nieporadnie? Jak nie oszaleć na punkcie historii o czarownicy, która Świąt nienawidziła i chciała skończyć z nimi raz na zawsze? No jak skoro trzymają w napięciu serce małolata aż do ostatniej strony? Trzy historie świąteczne troszkę szalone. Nam podoba się baaaardzo 😉
„GDY SMOK SIĘ WPROWADZA” Jodi Moore wyd. CzyTam
To książka, którą mamy już chyba z dwa lata i którą od początku prowadzenia bloga chciałam Wam pokazać, ale jakoś nigdy się nie składało. U-wiel-biam ją. Serio. Jest bardzo słoneczna, kolorowa i zdecydowanie wakacyjna. Ma bardzo mało tekstu, ale za każdym razem gdy ją czytamy chichramy się jak wariaci. Maćkowi sporo czasu zajęło pojęcie żartobliwości tej historii, ale matka ubaw miała od samego początku.
„Jeśli zbudujesz doskonały zamek z piasku, zamieszka w nim smok”…
A taki własny smok to świetna sprawa. Bo na przykład piankę na nim można upiec i ułożyć się na nim niczym na tratwie i poprosić o towarzystwo w puszczaniu latawca. I nawet jeśli rodzina nie wierzy, że Twój smok istnieje, to Ty znasz prawdę. I żaden plażowy łobuz już Ci nie podskoczy.
„DOBRA NOWINA. HISTORIE BIBLIJNE” Billy Graham wyd. Heaven
Z tą książką wiąże się dłuższa historia. W skrócie powiem Wam, że szukałam czegoś, co pozwoli mi dziecko zapoznać bliżej ze Świętami Bożego Narodzenia. Chciałam uzmysłowić mojemu czterolatkowi, że ostanie dni grudnia to coś więcej, zdecydowanie więcej, niż Mikołaj, prezenty i latające renifery. Stąd w moim domu właśnie historie biblijne.
Okazało się jednak, że Maciek jest na tę książkę jeszcze za mały. W środku znajdziecie fragmenty Pisma Świętego, opatrzone komentarzami autora. I o ile te komentarze są dla malucha zrozumiałe, to jednak na czytanie Biblii jest moim zdaniem zdecydowanie za wcześnie. Za kilka lat na pewno do „Dobrej Nowiny” sięgniemy. Dzisiaj mogę jedynie własnymi słowami opowiedzieć dziecku o arce Noego, wieży Babel czy synu marnotrawnym. Zdecydowany plus to przepiękne ilustracje, które z zaciekawieniem przegląda Maciek.
Na dzisiaj tyle. Jeśli chcesz więcej zapraszam tutaj → KLIK
Znajdziesz mnie również na Facebooku → KLIK
Zwykła Matka
Bajki z krajów Mikołajów i Dobra nowina….musze się za nimi rozejrzeć 🙂
Moja córka kocha czytać. Mamy Elenę i Vaianę-sama się w nich zakochałam 🙂