5 hitów książkowych – wybory Maćka.

Szaro, zimno i smutno – tak dzisiaj jest za oknem. Ale na pewno nie u Nas w domu. A to za sprawą fantastycznych, pięknych, kolorowych książek mojego Małego. Pokażę Wam dzisiaj ulubioną piątkę Maćka. Nie są to jakieś super nowości i zapewne większość z tych pozycji znacie, ale to właśnie te książki synek przynosi mi niemal codziennie z prośbą „Mamo, poczytasz?”. Kolejność dodanych lektur nie jest przypadkowa – 1 pozycja jest tą najukochańszą, z którą mógłby spać.
1. „Opowiem Ci mamo, co robią auta” wydawnictwa Nasza Księgarnia
jest miłością mojego syna. Mógłby wertować ją codziennie i nigdy mu się nie nudzi. Jest również ulubioną pozycją do czytania z tatą (bynajmniej takie odnoszę wrażenie). Tata dużo precyzyjniej potrafi opisywać piękne ilustracje (Artura Nowickiego – tutaj wielki szacun), na których aż się roi od narzędzi, części samochodowych i wszystkich tych samczych bzdetów 🙂 Na każdej stronie są zagadki napisane przez Marcina Brykczyńskiego, co jest równoznaczne z tym, że są napisane świetnie. Co spowodowało ogromny korek uliczny? Dlaczego kot uciekł na drzewo i kto mu zdoła pomóc? Co się kryje za drzwiami warsztatu samochodowego? Kto zamierza przekroczyć granicę oraz gdzie kupimy nowe auto? Na te i wiele innych pytań znajdziemy odpowiedzi w tej właśnie książce. Bardzo grube kartonowe kartki oraz duży format – jednym słowem piękne wydanie – czynią książkę atrakcyjną dla każdego fana motoryzacji pomiędzy 2, a 6 rokiem życia.
2. „Jesień na ulicy Czereśniowej” Rotraut Susanne Berner wydawnictwa Dwie Siostry.
Każdy Maluch powinien mieć w swoim księgozbiorze przynajmniej jedną książkę z serii ulica Czereśniowa. Poza jesienią jest oczywiście wiosna, lato, zima, a także noc. Ponownie (tak jak w autach) piękne wydanie, całokartonowe, duży format. W naszym domu w użyciu przynajmniej od pół roku. Mały wciąż do niej wraca – ma swoje ulubione scenki, postacie (powtarzające się na różnych stronach). Bardzo dużo szczegółów na każdej stronie. Godziny opowieści, miliony historii. Książka, która nigdy się nie znudzi. Coraz częściej M. sam sobie „czyta” tę książkę, dzięki czemu styrana Ja mam chwilę dla siebie. Myślę, że nie ma sensu kupowania wszystkich części, ponieważ jak dla mnie są do siebie podobne i mogłyby stać się nudne. My planujemy jeszcze zakup wiosny albo lata – i na tym koniec. Muszę się Wam przyznać, że kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy w księgarni (maluch miał około roku) zastanawiałam się kto kupuje takie książki (ależ ze mnie ignorantka). Przecież tutaj nie ma żadnego tekstu. Postanowiłam zaryzykować zakup kiedy M. miał niespełna 2 lata. Okazało się, że owszem, tekstu brak, ale treści cała masa. Polecam!
3. Turlututu A kuku, to ja! Herve Tullet wyd. Babaryba.
Chyba już wszyscy znają książki Tulleta. Magiczne, interaktywne, większość dzieci ja kocha. My posiadamy „Turlututu”, „Naciśnij mnie” i „Książkę z dziurą” – wszystkie świetne. Ale Maćkowi najbardziej przypadła do serca właśnie ta pozycja. Dziesiątki razy wymachiwał książką mieszając farbę i dmuchał susząc ścianę w domu Turlututu. Setki razy pukał do drzwi i włączał światło. Płakać mi się chce kiedy kolejny raz syn chce zgadywać gdzie się schował jego książkowy przyjaciel, albo wspólnie odbywamy podróż nowym statkiem kosmicznym. Ale cóż począć. Maciek Turlututu ukochał – więc czytam.
4. „Ja, Bobik” Ewa Kozyra – Pawlak wyd. Nasza Księgarnia.
Jest to dowcipna historia o kocie, który myślał, że jest królem. Jedna z moich ulubionych książeczek Maćka – podzieliliśmy z synem uwielbienie do Bobika. Bo jak tu nie polubić nadętego, zarozumiałego i leniwego sierściucha (właściciele kotów proszeni o wyrozumiałość – przecież napisałam, że kochamy tego kota). Przeczytana z 50 razy – nadal zachwyca i bawi. Mnie zauroczyły ilustracje wyszywanki – prawdziwe dzieła sztuki.
5. „Małpka jest głodna” Wilga
Sympatyczna książeczka opisująca perypetie małpki poszukującej bananów. Śmieszny, wierszowany tekst Joanny Liszewskiej, cudne kolorowe ilustracje Marie Allen – dwa powody, dla których warto mieć tę książkę. Kiedy dodamy do tego trasy – dróżki, którymi ma podążać mały paluszek, aby dotrzeć do otwieranych okienek – mamy hit. Mały za każdym razem udaje, że nie wie co jest na końcu każdej ścieżki i ma z czytania wielką frajdę.
Mamiczka
Aut jeszcze nie mamy, ale Maluch bardzo lubi Mrówki i Pająki z tej serii. A pozostałe książki mamy i chętnie czytamy. Ostatnio Czereśniowa rośnie na faworyta. Maluch najbardziej lubi Zimę.
Małgorzata Źródlewska
My poza Autami mamy Pająki. Też Mały bardzo je lubi – ale Auta pozostają bezkonkurencyjne 🙂