LITERKI I CYFERKI – UCZYMY SIĘ POPRZEZ ZABAWĘ

Przez ostatnich sześć lat, od momentu, w którym zostałam mamą, starałam się niczego z Maćkiem nie robić na siłę. Nie miałam ciśnienia żeby układał puzzle szybciej niż jego najlepszy kolega, nie starowałam w wyścigu o jak najszybsze odpieluchowanie i w nosie miałam fakt, że pierwsze głowonogi wyszły spod Maćka kredki stosunkowo późno.
O ile cyferki młody chciał poznawać już w wieku trzech lat, o tyle do liter czuł wyraźną niechęć. Kilka razy próbowałam siadać z nim i na zasadzie swobodnej zabawy pokazywać mu, że tak wygląda A jak aligator, a te dwa brzuszki to B jak bałwanek. Nie miało to jednak głębszego sensu, bo Maciek z zaciętym wyrazem twarzy za każdym razem odwracał się w drugą stronę, twierdząc, że litry są nudne i koniec kropka! Odpuszczałam, bo i nie widzę sensu uczenia czegoś przedszkolaka na siłę.
Podczas zabawy sprawiającej radość – tak! Jeśli dziecko samo wypytuje, widzę, że dane zagadnienie go interesuje – jak najbardziej! Wiek przedszkolny to czas odkrywania, totalnej radości, ruchu, poznawania siebie i świata, a także nauki. Ale nic na siłę.
We wrześniu Maciek zaczął zerówkę i nagle coś się zmieniło. „Mamo, a wiesz, że „autobus” jest na A, a „dziadek” na D? Mamo, a wiesz, że „ul” ma tylko jedną sylabę, a „Maciek” ma dwie? Mamo, a jak napisać H jak „helikopter”? Świat liter stał się nagle czymś niezwykle fascynującym. Domyślam się, że spora w tym zasługa pań z przedszkola, ale też i zwykła kolej rzeczy. Dorósł do nauki literek. Ogromną przyjemność sprawia mu wyszukiwanie wszystkich „Z” wśród literkowych klocków magnetycznych, pierwsze próby pisania własnego imienia czy wyszukiwania setek wyrazów na konkretną literę.
Niczego w macierzyństwie na siłę nie przyspieszam, ale jak już widzę, że chłopak połknął bakcyla literkowego, to go oczywiście w tym wspieram z całych sił, podsuwam ciekawe zabawki i poświęcam czas na wspólne zabawy w świecie abecadła. Dzisiaj pokażę Wam kilka naszych hitów. Może i u Was coś się sprawdzi…
MAGNETIBOOK ALFABET – JANOD
Totalny sztos wśród naszych literkowych zabawek. Nie dość, że Maciek go uwielbia (wcześniej miał kilka takich układanek dla młodszych dzieci), to jeszcze może się nim bawić praktycznie wszędzie. W samochodzie, na lotnisku, w restauracji kiedy czeka na ukochane pierogi ruskie i wodę niegazowaną –„koniecznie lodowatą mamo”.
W pudełku upchnięto całą masę magnetycznych liter i cudnych obrazków. Jest A jak „apple”, D jak „dinosaur” i H jak „house”. Dla nas te angielskie słówka to ogromny bonus, bo przy okazji uczymy się podstawowych słów w języku, który dzisiaj jest już absolutnie obowiązkowy.
Maciek często składa sobie słówka z podpisanych obrazków, ale chyba jeszcze częściej pisze przy pomocy magnesów własne imię i inne ulubione wyrazy jak „zombie”, „spider – man” czy „monster truck” 😉
Sami zobaczcie jak fajnie można wykorzystać magnetibooka…
MAGNETIBOOK ALFABET DOSTĘPNY TUTAJ
INNE MAGNETIBOOKI: PORY ROKU I POJAZDY TUTAJ
Wszystkie Magnetibooki możesz zobaczyć na stronie JANOD – TUTAJ
TABLICA 4 w 1 Z MAGNESAMI
Pozostańmy jeszcze na chwilę przy zabawkach magnetycznych. Ta tablica jest naprawdę cudowna. Przede wszystkim zachwyca jej funkcjonalność i fakt, że idealnie sprawdzi się do niewielkiego pokoju. Zastępuje aż 4 zabawki i zajmuje niewiele miejsca. Uwielbiam takie sprytne rozwiązania.
W walizce znajdziecie kolorowe, drewniane magnesy. Tutaj będą zarówno literki jak i cyferki, a nawet znaki podstawowych działań matematycznych. Jedna z czterech tablic jest oczywiście tablicą magnetyczną, która służy do układania na niej naszych drewnianych klocków. Oczywiście Maciek przyczepia do niej wszystkie dostępne w domu magnesy 😉 W ruch idą głównie te z Magnetibooków i nasze lodówkowe cuda z podróży.
Ale, ale… Tablica 4 w 1 ma do zaoferowania duuuużo więcej. Jest to również tablica kredowa, z której jednak korzystamy najrzadziej, bo posiadamy jej dużą kuzynkę, tablica na mazaki suchościeralne, po której młody lubi mazać z obłędem w oczach i nasz ukochany ZNIKOPIS.
Znikopis jest naprawdę świetny i zaraz po magnesach używany najczęściej. Zresztą zobaczcie sami na zdjęciach 😊
PUZZLE ALFABET – POCIĄG
27 ogromnych, kolorowych puzzli, zamkniętych w pięknej walizce. Swoją drogą uwielbiam te walizki Janod – pięknie prezentują się na półce, a podarowane komuś w prezencie robią nieziemskie wrażenie <3
Tutaj każdy element, to jeden wagonik naszego pociągu, który ciągnie się aż przez 3 metry!!! To co bardzo mi się w tych puzzlach podoba to fakt, że oprócz dużej drukowanej literki dziecko zapoznaje się przy okazji z jej małą wersją. Do tego cyrkowe zwierzaki są naprawdę urocze… Małpka żongluje piłeczkami, sowa dopracowuje swoje karciane sztuczki, a pan kangur wygrywa na bębnie wesoły rytm.
Puzzle poza edukacją literek poprzez zabawę pozwolą nam na długie rozmowy z dzieckiem o każdym ze zwierzątek, możemy dzięki nim nauczyć dziecko rozróżniać kolory, nazywać zwierzęta i liczyć (bo kto by nie chciał liczyć wagonów w pociągu)… Lubię takie zabawki, które mają wiele funkcji i pozwalają bawić się na różne sposoby. Za chwilę pokażę Wam dwie układanki, które również nam na to pozwalają.
Puzzle w walizce ALFABET TUTAJ
PUZZLE „UCZĘ SIĘ LICZYĆ” oraz „UCZĘ SIĘ ALFABETU”
Dawno nie miałam do czynienia z puzzlami, w które tak bardzo wkręciłby się Maciek. Mowa tutaj o tych z literami. Znowu mamy do czynienia z angielskimi słówkami. Młody już wie, że umbrella to parasol, a snowman to bałwan. Piękne ilustracje, drewniany alfabet, który po ułożeniu puzzli trzeba dopasować w odpowiednie miejsce i plakat, który zdecydowanie ułatwi dziecku złożenie całości.
Puzzle „Uczę się liczyć” również nas zachwyciły, chociaż Maciek jest na nie już oczywiście za duży (ułożył wszystko w 2 minuty). Chciałam je jednak Wam koniecznie pokazać, bo jeśli Wasz maluch jest dopiero na etapie nauki cyferek, to ta zabawka na pewno się sprawdzi. Doskonała jakość, przyciągające uwagę dziecka ilustracje, a właściwie to cała opowieść o linie…
Linie, która może służyć jako struna, można po niej chodzić, ciągnąć, wywiesić na niej pranie, a nawet przeciąć ot tak, dla żartu. Jeśli macie w domu fana literek lub cyferek, to bardzo, bardzo polecam te dwie układanki…
„Uczę się liczyć” kupicie TUTAJ
Z fajnych gadżetów, które mogę Wam polecić są jeszcze karty do nauki cyferek dla najmłodszych Mudpuppy, które znajdziecie TUTAJ. Uwielbiamy również zestawy CzuCzu z kartami do pisania i zmazywania cyferek i literek.
Mam nadzieję, że nasze inspiracje literkowo – cyferkowe sprawdzą się również u Was 🙂 Dajcie znać jeśli macie do polecenia jakieś własne, przetestowane cuda. I oczywiście do kolejnego postu <3
Dołącz do fantastycznej społeczności CoverBaby na Facebooku – TUTAJ
i obserwuj moją rodzinkę na Instagramie – TUTAJ <3
LITERKI I CYFERKI JANOD – TUTAJ
Agnieszka
Hej, u nas jest odwrotnie z nauką literek i cyferek. Nie chce słuchać córka która ma 4 latka o cyferkach a literki już dawno umie. Nawet jak zacznie ćwiczyć cyferki to trwa to sekundę i ucieka do innych zabaw.